Był na samym sportowym szczycie, spełnił swoje marzenie, pokonał właśnie Władimira Kliczko, a już kilka minut po walce, jak sam przyznawał, "nie miał po co żyć".
Tyson Fury napisał autobiografię, jest zatytułowana "Na gołe pięści" i na początku marca będzie miała premierę w Polsce. 23 lutego, w Światowy Dzień Walki z Depresją, warto przytoczyć jej fragmenty.
Historia Brytyjczyka jest dowodem, że ten stan zaburzenia zdrowia psychicznego może dopaść każdego, nawet herosa mierzącego ponad dwa metry i ważącego ponad 120 kilogramów. Sam Fury często porusza ten temat, chcąc dawać wsparcie innym.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Chalidow starł się z szefem KSW. Po chwili było 2 na 1
- Chciałbym przekazać wszystkim wiadomość, że jeśli ja mogę wygrać tę walkę, to może to zrobić każdy, jeśli tylko zgłosi się po pomoc. Trzymam też kciuki, aby cierpiący bliscy, którzy przyglądają się, jak dziwnie zachowuje się ich ukochana osoba, wytrwali przy niej tak samo, jak Paris wytrwała przy mnie. Nawet z największego mroku istnieje wyjście - zaznaczał w książce "Tyson Fury. Bez Maski".
Teraz w "Na gołe pięści", którą mieliśmy okazję przeczytać, opowieść pięściarza zaczyna się od 2015 roku, kiedy pokonał Kliczkę i został niekwestionowanym mistrzem świata. Był na samym szczycie. Ale jednocześnie na samym dnie.
Fury był bliski popełnienia samobójstwa. Wrócił z krainy mroku, by osiągnąć pięściarską nieśmiertelność, a dziś z perspektywy czasu opowiada o zwycięskiej walce z największymi demonami. I chociaż na pewno święty nie jest, tę jego otwartość trzeba docenić, inspiruje.
- Moje pięściarskie życie dzieli się na dwa okresy. Pierwszy z nich przypada na lata 2008-2015, w których nie dostrzegałem i nie rozumiałem towarzyszących mi demonów. Ciągnęły mnie w dół niczym worek pełen kamieni właśnie wtedy, gdy kroczyłem ku tytułowi mistrza świata w wadze ciężkiej. Druga część mojej kariery rozpoczęła się w roku 2018, po brutalnej walce o zdrowie psychiczne - którą zresztą toczę do dziś. Siłą woli udało mi się przezwyciężyć problemy i wrócić jako najbardziej widowiskowy pięściarz na świecie - pisze w książce 34-letni aktualnie Tyson Fury.
Brytyjczyk opowiada o tym, co działo się po walce z ukraińskim pięściarzem. "Wszystko zwaliło się na mnie dosłownie kilka minut po zakończeniu walki. Gdy wszedłem na konferencję prasową, miałem już doła jak nigdy. Nazajutrz rano obudziłem się w równie złym nastroju, choć przecież zaczynałem dzień jako nowo koronowany zunifikowany mistrz świata w wadze ciężkiej. Obudziłem się w hotelu, zszedłem na dół i wpadłem na kilku członków mojej ekipy" - wspomina w autobiografii "Na gołe pięści"
- Tyson, od teraz czeka cię przepiękna kariera - miał powiedzieć jeden z nich.
- Nie, już nigdy nie wrócę na ring. Z wami już też pewnie nigdy więcej się nie zobaczę... - odparł wtedy Fury, nie widząc dla siebie żadnej przyszłości.
"Podobnie jak wcześniej, i tym razem nikt nie potraktował mnie poważnie. Myśleli, że się zgrywam. Z ich punktu widzenia powinienem być najszczęśliwszym człowiekiem na świecie" - pisze Fury.
Ale pomimo wszystkich faktów i zdarzeń, które by na to wskazywały, bokser wcale szczęśliwy nie był. Dlatego depresja jest niebezpieczną chorobą, o której powinno się mówić coraz głośniej i dotyka milionów ludzi na całym świecie. Każdy przypadek jest indywidualny, ale każdy wymaga i zasługuje na wsparcie. I tak, jak Fury, nie powinno się wstydzić o tym rozmawiać.
***
Gdzie szukać pomocy?
116 111 - Bezpłatny kryzysowy telefon zaufania dla dzieci i młodzieży.
Dla dorosłych -116 123
Czytaj także:
Walki "last minute" nie będzie. Adam Kownacki przekazał informację
Zobaczył przemówienie Putina i zareagował. "Rosją rządzi przestępca"