To była kolejna wielka walka Tysona Fury'ego. Brytyjczyk był faworytem starcia z Dillianem Whyte'em, którego stawką był pas mistrza świata federacji WBC. Fury od pierwszego gongu miał przewagę, a fani zgromadzeni na Wembley tylko czekali, aż zada decydujący cios.
To stało się w szóstej rundzie. Fury posłał Whyte'a na deski. Ten nie był w stanie kontynuować walki. Tym samym "Król Cyganów" odniósł kolejne zwycięstwo na zawodowych ringach i pokazał, że jest najlepszym bokserem świata.
Whyte nie może jednak pogodzić się z takim wynikiem walki. Jak informuje Sky Sports, przegrany żąda rewanżu. Powodem jest złamanie przepisów przez Fury'ego, który miał to zrobić podczas zadania decydującego ciosu, który można zobaczyć TUTAJ.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak Pudzianowski trenuje przed walką z Materlą
- Gdy próbowałem pozbierać się, Fury popchnął mnie, a ja przewróciłem się i uderzyłem głową o podłogę. To jest nielegalne. To nie są zapasy, a boks. Jak zwykle pozwalają Fury'emu robić to, co chce i ujdzie mu to na sucho - żali się Whyte.
Prawdą jest, że Fury odepchnął Whyte'a przy nokaucie. Przegrany uważa, że powinien mieć dodatkowy czas na odzyskanie sił i kontynuowanie walki. Oskarża nawet sędziego o sprzyjanie Fury'emu. - Pchnął mnie i powiedział do sędziego, by ten nie pozwolił na to, aby walka trwała - dodał.
Czy dojdzie do kolejnej walki Fury - Whyte? Wątpliwe, bowiem "Król Cyganów" podjął decyzję o zakończeniu kariery.
Fury zanotował 32. zawodowe zwycięstwo, które na stadionie Wembley w Londynie obserwowało 94 tysiące fanów. 33-letni "Król Cyganów" jeszcze przed walką zapowiedział, że będzie to jego pożegnalne starcie.
Czytaj także:
Kiedy powrót Chalidowa do klatki? Współwłaściciel KSW zabrał głos
To byłaby sensacja. Kliczko ujawnił, co może zrobić po wojnie