- Zrobiłam wszystko, co było w mojej mocy. Trener nawet ściął mi włosy. Nie zmieściłam się w limicie - powiedziała Brodnicka na InstaStory. Polka miała pretensje do organizatorów, że dostała tylko godzinę na zbicie wagi. - Nie chciało mi to w ogóle zejść. Powinnyśmy dostać dwie godziny. Zanim dojechaliśmy do hotelu, zostało 40 minut na zbicie i niestety nie udało się - dodała.
Tym samym Polka traci pas mistrzyni świata WBO w wadze superpiórkowej. Ewa Brodnicka nie wypełniła limitu wagowego przed starciem z Mikaelą Mayer. W dywizji superpiórkowej wynosi on 130 funtów, czyli 58,967 kg. Brodnicka przy pierwszym podejściu przekroczyła wymagany próg o 0,9 funta, czyli 400 gramów.
W związku z tym Komisja Sportowa Stanu Newada dała jej dodatkową godzinę na to, by zmieścić się w limicie. Za drugim razem Polka ważyła 130,1 funta. Do wypełnienia limitu zabrakło 0,05 kg.
ZOBACZ WIDEO: Genesis. "Klatka po klatce". Marcin Różalski: Ta walka dała mi to, o czym marzyłem
Nawet jeśli Polka pokona Mayer, to nie obroni mistrzowskiego trofeum. - Pas jest wakujący. Wygram, to będę miała możliwość walczenia o ten pas. Nie zmieniamy żadnego planu. Jestem dobrze nastawiona psychicznie do tego pojedynku. Wykonamy swoją robotę, trzymajcie kciuki - powiedziała Brodnicka.
Zarówno Polka, jak i jej rywalka są niepokonane na zawodowych ringach. Brodnicka wygrała 19 pojedynków, a Mayer 13 razy schodziła z ringu jako wygrana. Obie zawodniczki zmierzą się w nocy z soboty na niedzielę czasu polskiego.
Czytaj także:
Boks. Artur Szpilka ma dwie opcje. Jedną z nich jest głośny rewanż
Gorąco jeszcze przed walką! Wyjątkowo prowokacja Chisory podczas ważenia (wideo)