Piątkowe spotkanie Donalda Trumpa z Wołodymyrem Zełenskim zakończyło się w skandaliczny sposób. Prezydent USA oskarżył głowę ukraińskiego państwa o dążenie do III wojny światowej i brak szacunku wobec niego. Rozmowy przerodziły się w kłótnie, co przełożyło się na wyproszenie ukraińskiej delegacji z Białego Domu.
Wydarzenia te wywołały falę komentarzy. Głos zabrali m.in. przedstawiciele świata sportu. Opinię wyraził również bokser Jake Paul. W swojej wypowiedzi podkreślił znaczenie stanowczych działań w interesie kraju i poparł Trumpa.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak przyszedł do poprawczaka. Straszne, jak zareagował jeden z chłopców
- To nie jest atak. Nazywa się to byciem mężczyzną, robieniem tego, co najlepsze dla naszego kraju, naprawianiem ogromnych błędów poprzednich administracji, które nie miały siły woli, ale miały złe intencje, aby sfinansować wojnę, która zabija miliony - podkreślił Paul, cytowany przez ua.tribuna.com.
Dodał również, że jego zdaniem Trump postępuje słusznie, broniąc interesów USA. - To nazywa się ratowaniem życia żołnierzy. To oznacza mówienie wprost do osoby, która jest nieuprzejma i niewdzięczna - właśnie tak powinno być. Brawo, wielki Donny i J.D. Vance - podsumował.
Rozmowy między Trumpem i Zełenskim miały dotyczyć kwestii wydobycia surowców mineralnych, jednak spotkanie zakończyło się przedwcześnie. Prezydent USA skwitował, że głowa ukraińskiego państwa jest przepełniona nienawiścią i nie dąży do zawarcia pokoju z Rosją. Zapowiedział też, że nie zamierza dalej wspierać militarnie Ukrainy.