Bob Arum, stojący na czele potężnej grupy Top Rank, chciałby, aby pod koniec roku kibice ponownie zobaczyli w ringu Fury'ego z Wilderem. Aktualna sytuacja na świecie nie napawa jednak optymizmem, stąd planowana data 19 grudnia jest mało realna. Organizatorom gali zależy bowiem, aby na trybunach zasiedli kibice - najlepiej w liczbie kilkunastu tysięcy, ale na razie jest to niewykonalne.
Doświadczony promotor wyznał, że pojedynek prawdopodobnie odbędzie się 6 lutego i raczej poza Stanami Zjednoczonymi, gdzie nadal jest największa liczba zachorowań na COVID-19.
Tyson Fury nie zamierza jednak czekać na dokończenie trylogii z Deontayem Wilderem do przyszłego roku. "Król Cygnanów" ma bowiem w 2021 roku wejść do ringu z Anthonym Joshuą, a kontrakty na hitowy pojedynek dwóch Brytyjczyków zostały już podpisane.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: siła i szybkość! Kapitalny pokaz polskiej zawodniczki MMA
- Rozmawiałem z Furym w poniedziałek rano. Był dość sfrustrowany, kiedy ukazał się wywiad z Arumem. Nie zdawałem sobie z tego sprawy. To przyszło niespodziewanie… Fury powiedział mi: "Chcę walczyć w tym roku" - powiedział Frank Warren w rozmowie z "BT Sport".
- Walka, którą wszyscy chcą zobaczyć, to Fury kontra Joshua. Każdy fan boksu, a już na pewno każdy brytyjski fan boksu na to czeka [...] Dajmy fanom to, czego chcą - dodał Warren, stojący za karierą Fury'ego.
22 lutego w Las Vegas Tyson Fury pokonał Deontaya Wildera przed czasem i odebrał mu pas mistrza świata federacji WBC w kategorii ciężkiej. Amerykanin ma jednak zagwarantowany jeszcze jeden pojedynek z Brytyjczykiem. Pierwotnie miało dojść do niego 19 lipca, ale pandemia koronawirusa skutecznie pokrzyżowała ten plany.
Czytaj także:
-> Babilon MMA 15. Ważna walka Daniela Skibińskiego. "Z tak wyjątkowym rywalem się nie mierzyłem"
-> Boks. Knockout Boxing Night 12. Maciej Sulęcki w walce wieczoru