Do pojedynku Artura Szpilki z Deontayem Wilderem doszło w styczniu 2016 roku w Barclays Center (Brooklyn, Nowy Jork). Amerykanin w dziewiątej rundzie ciężko znokautował Polaka.
- Przez kilka sekund myślałem, że naprawdę go zabiłem. Spojrzałem na niego i nie zauważyłem, żeby oddychał... - mówił tuż po walce Wilder.
Po zainkasowaniu potężnego prawego Wildera Szpilka padł na deski i przez kilkadziesiąt sekund nie był w stanie się z nich podnieść. Nowojorską halę Barclays Center opuścił na noszach, gdzie został błyskawicznie przetransportowany do szpitala.
"Jak ten czas szybko zleciał ... teraz inna waga nie zaczęło się jak sobie planowałem ale taki jest "sport" czekam jak kontuzja będzie w pełni zaleczona i do roboty" - napisał na Instagramie Szpilka (pisownia oryginalna), wspominając bój z Wilderem.
Szpilka jeszcze w tym roku chce wrócić do ringu. Rywalem prawdopodobnie będzie Sergiej Radczenko, którego ostatnio pokonał w kontrowersyjnych okolicznościach.
Zobacz też:
Boks. Artur Szpilka niedługo rozpocznie treningi z nowym szkoleniowcem. "Na razie z ograniczeniami"
Artur Szpilka wspomniał czasy, kiedy ważył 120 kilogramów. Internauci mu nie odpuścili
ZOBACZ WIDEO: Klatka po klatce (online). Akop Szostak trafi do FAME MMA? "To bardzo sympatyczni goście"