W sobotę (22 lutego) w Las Vegas odbędzie się walka rewanżowa pomiędzy Deontayem Wilderem (42-0-1, 41 KO) i Tysonem Furym (29-0-1, 20 KO). Stawką tego pojedynku będzie tytuł mistrza świata i pas federacji WBC (World Boxing Council).
Zdaniem Franka Warrena, promotora Fury'ego, w przypadku zwycięstwa w Las Vegas 31-letni "Gypsy King" nie popełni tego samego błędu, który przerwał jego karierę po wygranej z Władimirem Kliczką w 2015 r. Brytyjczyk oddał wówczas zdobyte pasy bez walki z powodu uzależnienia od alkoholu i narkotyków.
- To jest prawdopodobnie najbardziej oczekiwana walka o tytuł mistrza świata wagi ciężkiej ostatnich 20 lat. Obaj pięściarze są teraz na szczycie. Fury jest dużo lepiej przygotowany do bycia czempionem niż po pojedynku z Kliczką - ocenił Warren, cytowany przez serwis internetowy BBC.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiesporcie: przewrotka sprzed linii pola karnego. Co za strzał!
Słynny promotor dodał, że wszyscy kibice boksu zawodowego na Wyspach w sobotę będą trzymać kciuki za swoim rodakiem. - W Wielkiej Brytanii kochamy tych, którzy podnoszą się po upadku. Cały kraj będzie stał murem za Furym - podsumował.
Warren potwierdził też wcześniejsze doniesienia mediów, że w kontrakcie pięściarzy została zapisana klauzula, który mówi o tym, że przegrany zawodnik będzie miał 30 dni na zgłoszenie chęci przystąpienia do walki rewanżowej, która musi zostać zaakceptowana przez przeciwnika.
Zobacz:
Boks. "Stoczę jeszcze trzy walki". Tyson Fury zapowiada koniec kariery