W przyszłym tygodniu Maciej Sulęcki przejdzie kolejny zabieg prawej ręki. Popularny "Striczu" musiał przerwać treningi we wrześniu z powodu silnego dyskomfortu. 30-latek zdecydował się na zabieg polegający na podszlifowaniu kości. Po zdjęciu gipsu ból jednak nie ustąpił.
Zawodnik KnockOut Promotions próbował trenować. Odbył dwa sparingi, ale na tym się skończyło. - Dopiero, kiedy trafię na stół operacyjny i ręka zostanie otwarta to okaże się, jak długo będę musiał odpoczywać. Jeśli więzadło jest zerwane, to będzie potrzebna rekonstrukcja. Najgorszy scenariusz przewiduje nawet półroczną przerwę jeszcze przed rozpoczęciem rehabilitacji - przyznał Sulęcki na łamach ringpolska.pl.
Sulęcki ostatni pojedynek stoczył w czerwcu tego roku, gdy przegrał na punkty walkę o pas mistrza świata WBO w wadze średniej z Demetriusem Andrade. Po pierwszym zabiegu pojawiały się informacje, że do ringu może wyjść nawet w grudniu. Na tę chwilę jest to jednak niemożliwe.
Sulęcki do tej pory stoczył 30 zawodowych walk. Przegrał tylko dwa razy. Polak liczy, że szybko odbuduje swoją pozycję w wadze średniej i znowu dostanie pojedynek o mistrzostwo świata.
Czytaj też: Trwa odliczanie do akcji charytatywnej z udziałem Artura Szpilki, Marcina Różalskiego i Michała Materli
Czytaj też: Boks. "20 minut walki z cieniem". Artur Szpilka trenuje jak szalony
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" #38 (highlights): piekielny nokaut wysokim kopnięciem