Artur Beterbijew chce unifikacji. Król nokautu celuje w pojedynek z Kowaliowem

Getty Images /  Jonathan Daniel / Na zdjęciu: Artur Beterbijew
Getty Images / Jonathan Daniel / Na zdjęciu: Artur Beterbijew

W minioną sobotę Artur Beterbijew obronił tytuł mistrza świata federacji IBF w wadze półciężkiej. Teraz Rosjanin chce zmierzyć się ze swoim rodakiem - Siergiejem Kowaliowem, który dzierży pas WBO.

W tym artykule dowiesz się o:

Pojedynek Artura Beterbijewa z Radivoje Kalajdzicem odbył się w Stockton Arena. Stawką rywalizacji był pas mistrza świata federacji IBF w wadze półciężkiej. Już od pierwszego gongu, kontrolę nad wydarzeniami ringowymi posiadał Rosjanin, który częściej i mocniej trafiał swojego oponenta.

W trzeciej odsłonie pojedynku Beterbijew mocno trafił Kalajdzica, rzucając go na deski. Rosyjski mistrz nokautu w piątej rundzie dokończył dzieła zniszczenia. Na początku rundy czempion IBF zasypał rywala mocnymi ciosami i sędzia ringowy postanowił przerwać walkę. Było to czternaste zwycięstwo przed czasem pięściarza w czternastu pojedynkach.

Zobacz także: Trwają przygotowania Krzysztofa Głowackiego. Polak będzie sparował w Anglii

Po walce Beterbijew przyznał, że jego celem jest doprowadzenie do starcia z mistrzem świata federacji WBO w wadze półciężkiej - Siergiejem Kowaliowem. - Oczywiście, on jest tym, z kim chciałbym się bardzo zmierzyć. Celuję jednak we wszystkich mistrzów kategorii półciężkiej - stwierdził Rosjanin.

ZOBACZ WIDEO Prezes FEN: Trzeba było sięgnąć głębiej do kieszeni

Pojedynek obu pięściarzy wydaje się prawdopodobny. O chęci rywalizacji wspominał wcześniej również Kowaliow, który chce wziąć odwet za starcia na ringu olimpijskim. Przez wiele lat starcie "Krushera" z Arturem Beterbijewem było niemożliwe do zorganizowania. Wszystko przez politykę stacji telewizyjnych, w których zawodnicy toczyli swoje potyczki. Obecnie, obaj reprezentują grupę Top Rank, a ich walki pokazywane są w telewizji ESPN.

Zobacz także: Giennadij Gołowkin z nowym szkoleniowcem. Będzie pracował z trenerem Kliczki

Źródło artykułu: