Dominacja bogata w nokdauny. Michał Cieślak pokonał Sergieja Radczenkę

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski  / Na zdjęciu: Michał Cieślak
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Michał Cieślak

Zakończyła się gala boksu w Legionowie. Po ośmiu rundach jednogłośną decyzją sędziów Michał Cieślak pokonał Sergieja Radczenkę 80-69 u wszystkich trzech sędziów.

W tym artykule dowiesz się o:

Dla Michała Cieślaka (16-0, 10 KO) jest to już szesnaste zwycięstwo w karierze. Pochodzący z Radomia pięściarz w poprzednich starciach pokonywał między innymi Ivicę Bacurina, Alexandra Kubicha oraz Francisco Palaciosa.

Sergiej Radczenko (6-2, 1 KO) poniósł drugą porażkę w karierze. Reprezentant Ukrainy w poprzednim starciu przegrał decyzją sędziów z Krzysztofem Głowackim.

Bardzo dobrze i spokojnie zaczął pojedynek Michał Cieślak. Polak nie ryzykował złożonymi kombinacjami, jednak przez cały czas świetnie pracował pojedynczymi ciosami, które dochodziły do jego rywala.

Od drugiej rundy 29-latek zaczął spychać Siergieja Radczenkę pod liny i narożnik, z czym ewidentnie Ukrainiec miał problemy. W pewnym momencie Polak posłał bardzo mocnym prawym rywala na deski, jednak starcie szybko zostało wznowione. Cieślak automatycznie przeszedł do szaleńczej ofensywy, zasypując Radczenkę gradem uderzeń.

Na zaledwie kilka sekund przed końcem drugiej rundy Radczenko po raz drugi był liczony. Ukrainiec nie wytrzymał naporu ciosów ze strony Cieślaka, który za wszelką cenę chciał zakończyć ten pojedynek przed czasem. Pięściarz z zagranicy zdołał jednak wstać i kontynuował pojedynek.

Luźno i spokojnie do trzeciej odsłony wyszedł Polak, próbując często atakować z kontry. Radczenko nie miał żadnego pomysłu na swojego przeciwnika. Od momentu pierwszego nokdaunu skupiał się on jedynie na defensywie i przetrwaniu do kolejnych rund.

Z upływem kolejnych minut coraz odważniej do ofensywy przechodził Radczenko, który atakował kombinacjami. Nie powstrzymało to jednak w żaden sposób Cieślaka, który w szóstej rundzie uderzył przeciwnika mocno w tułów. Radczenko był liczony, jednak chwilę później zaczął sygnalizować nielegalne uderzenia poniżej pasa. Powtórki pokazały jednak, że były to prawidłowe ciosy.

W siódmej odsłonie doszło do przypadkowego zderzenia głowami, jednak starcie bardzo szybko zostało kontynuowane. Narożnik Radczenki bez przerw zachęcał go do aktywniejszego boksowania, jednak to Cieślak przez cały czas narzucał swoje tempo i ze spokojem kontrolował przebieg starcia.

Pięściarz z Radomia do samego końca walki był zmotywowany, aby odnotować kolejną wygraną przed czasem. Radczenko starał się jednak stawiać opór i jednocześnie broniąc się przed ofensywą Polaka.

ZOBACZ WIDEO Udany debiut Michała Kity w nowej formule. Nie obyła się jednak bez urazów

Źródło artykułu: