Reprezentantka Algierii Imane Khelif i walcząca w barwach Tajwanu Lin Yu-Ting od lat wzbudzają kontrowersje w świecie kobiecego boksu. W mistrzostwach świata w 2023 roku zostały wycofane z rywalizacji z powodu zbyt wysokiego poziomu testosteronu. Taką decyzję w przypadku Algierki podjęto tuż przed jej finałowym pojedynku.
Obie zawodniczki zostały jednak dopuszczone do występu w Paryżu, co wywołało olbrzymie kontrowersje. Jedna z zawodniczek - Meksykanka Brianda Tamara - przyznała, że nigdy nie odczuwała tak mocno ciosów rywalki, jak po walce z Khelif.
- Wszyscy sportowcy biorący udział w turnieju bokserskim Igrzysk Olimpijskich przestrzegają zasad kwalifikowalności i udziału w zawodach, a także wszystkich obowiązujących przepisów medycznych - oznajmił rzecznik MKOl Mark Adams.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Przemysław Babiarz zawieszony. "Obie strony powinny sobie podać ręce"
- W tym przypadku ustalono, że są to kobiety. Wszyscy uczestnicy igrzysk olimpijskich przestrzegali i przestrzegają zasad selekcji - powiedział Adams, cytowany przez "Daily Mail".
Podczas Mistrzostw Świata w Indiach, które odbyły się w marcu, prezes Międzynarodowego Stowarzyszenia Boksu (IBA) Umar Kremlev powiedział TASS, że wielu sportowców próbowało oszukać swoich kolegów, podając się za kobiety. Na podstawie wyników badań udowodniono, że posiadają one chromosomy XY.
Czytaj także:
Ich występ wzbudza ogromne kontrowersje. "Kobiety zostaną zabite"