W tym artykule dowiesz się o:
Justyna Kowalczyk ma za sobą trudny okres przygotowań do nowej edycji Pucharu Świata. Początkowo planowała, że treningi w przerwie między kolejnymi sezonami wznowi później i postawi praktycznie tylko na mistrzostwa świata, ale ostatecznie zrobiła to w terminie podobnym jak w poprzednich latach - sport miał okazać się lekarstwem na depresję. Kowalczyk staje więc gotowa do startów od razu w Kuusamo i nie kryje, że biegać będzie wszędzie - pierwszy raz w karierze nie chce opuścić choćby jednego startu w Pucharze Świata. Głównym celem pozostają mistrzostwa świata w Falun, jednak regularność i wszechstronność Polki w połączeniu z deklaracją występów w każdych zawodach sprawiają, że znów jest w gronie głównych faworytek do zdobycia Kryształowej Kuli.
Tour de Ski pozostaje jedynym trofeum, którego brakuje w kolekcji Marit Bjoergen. Norweżka nie kryje, że w tej sytuacji obok medali na mistrzostwach świata właśnie sukces w wieloetapowych zawodach zaplanowanych na początek stycznia jest jej głównym celem. Liczba punktów w Tour de Ski jest na tyle pokaźna, że sukces w tej imprezie praktycznie gwarantuje bardzo wysokie miejsce także w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Deklaracja startu Bjoergen w Tourze oznacza więc, że także w pucharowym cyklu będzie ona bardzo groźna.
W gronie głównych faworytek Pucharu Świata nie może zabraknąć obrończyni Kryształowej Kuli. Therese Johaug, bo o niej mowa, w poprzednim sezonie triumfowała m.in. w cyklu Tour de Ski, w którym zabrakło Kowalczyk i Bjoergen, dzięki czemu już na tym etapie sezonu miała nad nimi sporą zaliczkę. Teraz Norweżce, której słabszą stroną są sprinty, o powtórkę sukcesu będzie dość trudno, jednak 26-latka u progu sezonu pokazała, że jest w dobrej formie, gdyż podobnie jak w ostatnich dwóch latach wygrała bieg na 10 kilometrów stylem klasycznym w Beitostoelen.
Szwedzcy kibice tradycyjnie pokładają swoje nadzieje w Charlotte Kalli, która jeszcze nigdy nie zdobyła wielkiej Kryształowej Kuli. U progu sezonu Szwedka jest w dobrej formie i na zawodach w Bruksvallarnie pokonała krajowe rywalki z ogromną łatwością. W starciu z Polką i Norweżkami będzie jednak trudniej - o ile w wielu pojedynczych konkurencjach zapewne je pokona, o tyle w klasyfikacji łącznej za cały sezon nie będzie już o to tak łatwo.
Kikkan Randall, znakomita amerykańska sprinterka, już kilka lat temu stwierdziła, że chciałaby wygrać Puchar Świata. O ile wtedy wiele jej jeszcze brakowało do osiągnięcia celu, o tyle ostatnie trzy sezony przyniosły jej miejsca w najlepszej szóstce, a raz nawet trzecią lokatę w klasyfikacji łącznej. Randall na dystansach radzi sobie znacznie lepiej niż kiedyś, jednak wciąż są to wyniki na miarę co najwyższej drugiej dziesiątki, a więc przynoszące zbyt mało pucharowych punktów, nawet gdy regularnie wygrywa się sprinty. Czy w nowym sezonie będzie inaczej?
Młoda fińska biegaczka Krista Parmakoski (do tej pory znana pod panieńskim nazwiskiem Lahteenmaki) jest obecnie obok Kerttu Niskanen największą nadzieją kibiców z Kraju Tysiąca Jezior. 24-latka od czterech sezonów należy do światowej czołówki i w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata zajmowała już nawet siódme miejsce. Finka jest zawodniczką bardzo regularną i solidną, która rzadko wypada z czołowej dziesiątki, ale i rzadko staje na podium. W klasyfikacji łącznej znów powinna być wysoko, ale trudno uznawać ją za kandydatkę do naprawdę najwyższych laurów.