Bus należący do rosyjskiej ekipy biegaczy narciarskich wpadł do zamarzniętego jeziora

Getty Images / Trond Tandberg / Na zdjęciu: Markus Cramer, trener rosyjskich biegaczy narciarskich
Getty Images / Trond Tandberg / Na zdjęciu: Markus Cramer, trener rosyjskich biegaczy narciarskich

Minibus z sześcioma członkami sztabu pomocniczego rosyjskiej ekipy spadł z 50-metrowej wysokości do zamarzniętego jeziora. Nikomu nic poważnego się nie stało.

W tym artykule dowiesz się o:

Do wypadku miało dojść w Szwajcarii w drodze do Val Müstair, gdzie w najbliższy weekend biegacze i biegaczki rywalizować będą w zawodach Pucharu Świata.

- Droga była bardzo oblodzona i nagle bus wpadł w poślizg. Spadł 50 metrów w przepaść. To była prawdziwa katastrofa - mówił szwedzkiej gazecie "Aftonbladet" trener reprezentacji Rosji, Markus Cramer.

Sam wypadek miał miejsce o godz. 1:00 we wtorek w okolicach Livigno we Włoszech, w pobliżu granicy ze Szwajcarią. Włoska telewizja Teleunica poinformowała, że akcja ratunkowa trwała ponad siedem godzin. Brali w niej udział straż pożarna, pogotowie oraz policja. Zakończyła się około godz. 8:30.

W busie znajdowali się członkowie drużyny, którzy odpowiadają za smarowanie nart. Wszyscy są w dobrym stanie. Przeszli badania i są gotowi do pracy. Choć jak mówi niemiecki szkoleniowiec - są w szoku. Według blick.ch, jedna z poszkodowanych osób doznała wstrząśnienia mózgu.

Tour de Ski rozpoczyna się 1 stycznia w Szwajcarii. Po trzech dniach sportowcy przeniosą się do Włoch. W sumie wystartują w ośmiu wyścigach na różnych dystansach.

Czytaj też: 
Nie żyje Maria Gąsienica Bukowa-Kowalska. Reprezentowała Polskę na IO 1956
Justyna Kowalczyk-Tekieli obala argumenty antyszczepionkowców. "Skąd komuś takie rzeczy do głowy przychodzą?"

ZOBACZ WIDEO: Apoloniusz Tajner mówi o problemie polskiego sportu. "Andrzej Stękała to przetrwał i teraz odbiera nagrodę"

Źródło artykułu: