Justyna Kowalczyk przez lata była jedną z najważniejszych rywalek norweskich biegaczek narciarskich. Choć w przeszłości bywała w Norwegii określana jako "wróg ze Wschodu", dziś jej postać budzi duży szacunek. Anders Skjerdingstad, norweski dziennikarz i współautor biografii Therese Johaug, opowiedział o tym, jak na przestrzeni lat zmieniła się opinia o Justynie Kowalczyk.
Redaktor NRK, podkreślił, że Kowalczyk wciąż cieszy się ogromnym zainteresowaniem w jego kraju. Jak zaznaczył w rozmowie z "Przeglądem Sportowym", polska legenda jest jednym z najbardziej znanych zagranicznych sportowców w Norwegii, a każdy, kto interesuje się biegami narciarskimi, wie, kim jest Justyna Kowalczyk .
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak dziś jest legendą. "Wychowałem się na blokowisku"
W czasach jej rywalizacji z Marit Bjoergen i Therese Johaug biegami narciarskimi żyła cała Norwegia. To były wielkie i niezapomniane emocje, które przyciągały ludzi przed telewizory.
- Rywalizacja Marit, Therese i Justyny na pewno przyciągała dużo uwagi. W oczach norweskich kibiców była wrogiem ze Wschodu (śmiech). To było naprawdę coś dużego, ludzie wciąż to pamiętają - dodał Skjerdingstad.
Jak podkreślił, Justyna Kowalczyk z jednej strony budziła skrajne reakcje, ale z drugiej - nie sposób było przejść obok niej obojętnie.
Według Norwegów wielkie kontrowersje budziły także jej wypowiedzi na temat stosowania leków na astmę przez norweskie zawodniczki. Sprawa Johaug i jej pozytywnego testu na doping również wywołała spięcia. Mimo dawnych sporów Skjerdingstad podkreślił, że Justyna Kowalczyk pozostała ikoną i wywarła gigantyczny wpływ również na norweską historię biegów narciarskich.
- Ludzie nadal bardzo interesują się Justyną. Pamiętam, jak w zeszłym roku opublikowaliśmy materiał, w którym opowiadała o utracie męża. Poziom zaangażowania czytelników był ekstremalny. Ona nigdy nie zostanie u nas zapomniana. Trzeba też podkreślić, że wielu Norwegów po prostu ją lubiło - zakończył dziennikarz NRK.