Dziennikarze niemieckiej stacji telewizyjnej ARD przeprowadzili śledztwo związane ze stosowaniem dopingu przez biegaczy narciarskich w XXI wieku. Właśnie opublikowali wyniki, które mogą zaskoczyć nawet największych sceptyków co do czystości w zawodowym sporcie.
Otóż we współpracy z gazetą "Sunday Times" Niemcy dotarli do ponad 10 tysięcy próbek krwi biegaczy, którzy startowali na odbywających się w XXI wieku mistrzostwach świata i igrzyskach olimpijskich.
Co się okazało? Aż 46 procent medali rozdanych na tych imprezach w latach 2001-2007, zdobyli sportowcy, których parametry krwi wykazywały wielokrotnie wszelakie anomalie. Więcej - istnieje tylko około jeden procent szans, że nie są one spowodowane dopingiem.
- U wielu medalistów wykryto nieprawidłowości. Chyba nie możemy mieć wątpliwości, że doping w świecie biegów narciarskich jest po prostu bardzo powszechny - potwierdził były współpracownik FIS, James Stray-Gunderson.
Telewizja ADR wyznała, że największa grupa zawodników podejrzanych o stosowanie dopingu to reprezentanci Rosji. Poza nimi na liście mają znajdować się również Norwegowie, Szwedzi i Niemcy.
Gorąco przed Pjongczang. Ok. 50 biegaczy będzie miało problem?
Niestety, afera ma powiązania także ze zbliżającymi się igrzyskami olimpijskimi w Pjongczangu. Dziennikarze dotarli do informacji, że wyniki badań około 50 biegaczy, którzy wezmą udział w zbliżającej się imprezie w Korei Południowej, wskazują na niepokojące anomalie, podobne jak u biegaczy z lat 2001-2007.
Wyniki śledztwa przeprowadzonego przez dziennikarzy z zachodniej Europy to fatalna informacja dla wszystkich fanów sportów zimowych oraz Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Ten w ostatnich miesiącach zrobił wiele, aby polepszyć atmosferę wokół zimowych dyscyplin po skandalu dopingowym związanym z Rosją i igrzyskami w Soczi.
Przypomnijmy, że skala tego procederu była tak wielka, że w Pjongczangu wystartują tylko ci rosyjscy sportowcy, którzy nigdy nie byli w jakikolwiek sposób podejrzani o stosowanie dopingu. I tak jednak wezmą udział w imprezie pod neutralną flagą.
Dodajmy również, że w ostatnich dniach dziennikarze stacji ARD ujawnili inny skandal, związany z pojemnikami na próbki moczu, które będą stosowane w Pjonczangu. Dowiedli oni, że można je otwierać i zamykać jak zwykłą butelkę, nie pozostawiając śladów.
ZOBACZ WIDEO Zbigniew Bródka: Dużo przeszedłem, nie było kolorowo. A oczekiwania są większe niż przed Soczi