Najważniejszy bieg Justyny Kowalczyk. Dla tego startu na MŚ podporządkowała wszystko

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Justyna Kowalczyk
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Justyna Kowalczyk

Od miesięcy Justyna Kowalczyk szykowała się na ten dzień. We wtorek o 12:45 rozpocznie się bieg na 10 kilometrów stylem klasycznym. To jedyna konkurencja indywidualna MŚ w Lahti z udziałem Polki.

Kowalczyk nic nie musi, Kowalczyk może. Muszą rywalki - Marit Bjoergen, Charlotte Kalla, Krista Parmakoski, Heidi Weng, które uważa się za murowane kandydatki do medalu, a których i tak jest więcej niż miejsc na podium. Nasza reprezentantka we wtorek kończy okres przygotowań. Był on długi jak nigdy i nietypowy jak nigdy - obejmował bowiem nie tylko letnie i jesienne zgrupowania, ale i długą przerwę od Pucharu Świata, która zaczęła się jeszcze w grudniu, a skończyła w lutym.

Kowalczyk odpuściła pucharowe starty, zarówno te zwykłe, jak i w Tour de Ski. Wszystkie biegi, w których w tym czasie brała udział, były starannie wybierane, niekiedy spośród imprez, gdzie próżno było szukać zawodniczek z jakimkolwiek doświadczeniem z rozgrywek poważnej rangi. Wyniki jako takie nie miały znaczenia - każdy start był mozolnym budowaniem formy i odtwarzaniem tego, co było kiedyś.

Dawna Kowalczyk, ta sprzed kilku lat, już nie wróci. Wielomiesięczne przygotowania miały jednak na celu zbudowanie optymalnej formy na ten najważniejszy moment, czyli na mistrzostwa w Lahti. Ostatnie szlify, czyli testy w Pucharze Świata, wypadły dość pomyślnie. Dość, bo w Otepaeae na ostatnich dwóch kilometrach Polka nie wytrzymała prędkości i straciła na tak krótkim odcinku ponad trzydzieści sekund, a wraz z nimi szanse na podium. O tym, że osiem z dziesięciu kilometrów może przebiec w tempie medalowym już wiemy. Gra idzie obecnie o to, czy tym razem Kowalczyk wytrzyma końcówkę. W listopadzie i grudniu zeszłego roku ta sztuka jej się nie udawała, tak samo było też ostatnio w Oteepaeae.

W Lahti tempo na finałowych metrach będzie ostre, choć każda narciarka będzie biegła samotnie, gdyż wtorkowa konkurencja odbędzie się ze startu indywidualnego, co trzydzieści sekund. Za wyjątkiem Kalli główne rywalki Kowalczyk pobiegną za nią i będą znać jej czasy. Ona sama będzie mieć porównanie ze Szwedką.

ZOBACZ WIDEO Na kłopoty Messi. Zobacz skrót meczu Atletico Madryt - FC Barcelona [ZDJĘCIA ELEVEN]

Jakie miejsce jest realne? Pierwsza szóstka to plan minimum, raczej bezpieczny i bezproblemowy w realizacji. Taki wynik zły nie będzie, ale ambicja Polki nie pozwoli jej zadowolić się tylko tym. Wszystko jest teraz w niej samej i w jej możliwościach. Bieg rozpocznie się o 12:45, Kowalczyk ruszy na trasę o 13:07. Około 13:45 wszystkie faworytki powinny być już na mecie.

We wtorkowej konkurencji wystartują także Ewelina Marcisz (ma niski, czwarty numer startowy), Martyna Galewicz i Kornelia Kubińska.

Wtorek na MŚ w Lahti, 28.02:
12:45 - bieg na 10 km stylem klasycznym kobiet

Komentarze (14)
Chdis
28.02.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Justyna wygra tylko wtedy, gdy rozda swoim rywalkom przed biegiem zatrutego oscypka, a te zdecydują się go zjeść! 
Evtis
28.02.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Każdy wynik jak nie zwycięstwo Marit będzie kosmiczną niespodzianką... 
DirFanni
28.02.2017
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Przecież Kowalczyk poddała się już parę lat temu, kiedy po wygraniu ostatniego Tour de Ski, Bjoergen nie pozwoliła jej zdobyć kryształowej kuli. Szarpała się, przewracała na trasach a Norweżka Czytaj całość
Evtis
28.02.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Kowalczyk i medal?Nie teraz już nie chce mi się wierzyć,może top 6,no ale trzymam kciuki za nią i oby się jej udało.
Powodzenia Justyna,chociaż z astmetykami z Norwegi będzie ci ciężko wygrać,a
Czytaj całość
avatar
woj Mirmiła
28.02.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
@"krzycho5"... Poczekam i z zainteresowaniem przeczytam twój komentarz po biegu - jeśli potrafisz napisać cokolwiek oprócz prostackiego hejtu.