Całe zdarzenie miało miejsce na zjeździe, gdzie było wąsko. Justyna Kowalczyk przewróciła się, a Nilsson i Kalla w celu uniknięcia uderzenia w Polkę musiały odbić w lewą stronę i momentalnie znalazły się poza trasą. O ile pierwsza z nich "tylko" padła w śnieg, o tyle druga dodatkowo zsunęła się po zboczu, co przyniosło jej jeszcze większą stratę.
- Szkoda, że tak to się skończyło. Nie było miejsca żeby ją minąć. Ale oczywiście nikt nie upada specjalnie, a Kowalczyk powiedziała już, że jest jej przykro. Teraz pozostaje mi biec jak najlepiej w kolejnych etapach i liczyć na to, że w którymś wypadnę szczególnie dobrze - powiedziała Kalla po etapie.
- To wyjątkowo pechowy zbieg okoliczności. Mój bieg w tym momencie się skończył. Po upadku chciałam już tylko po prostu dotrzeć do mety. Mam nadzieję, że to już koniec złych zdarzeń na tym Tourze - dodała Nilsson.
[b]
Zobacz także: Justyna Kowalczyk: to bardzo przykre, co dziś się wydarzyło[/b]