Fińska Ruka jest pierwszym przystankiem w kalendarzu Pucharu Świata w biegach narciarskich. 24 listopada odbyły się sprinty, a dzień później bieg na 10 kilometrów.
Z kolei 26 listopada biegaczki zmierzyły się dystansem 20 kilometrów. Najlepsza okazała się Szwedka Moa Ilra, a druga była Jessica Diggins. I to właśnie Amerykanka może mówić o sporym pechu.
Nie dość, że ze zwyciężczynią przegrała zaledwie o 0,3 sekundy, to jeszcze na trasie spotkała ją groźna sytuacja. Na ostatnich metrach 32-latka zgubiła kijek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bajeczne wakacje. Tak wypoczywa rywalka Świątek
Szybko podbiegła do niej osoba z zastępczym kijkiem. Pech chciał, że Diggins została nim uderzona w twarz. I to w dodatku stroną z ostrym zakończeniem. Na twarzy zawodniczki pojawiła się krew.
Tuż po przekroczeniu linii mety przy Amerykance zjawiły się służby medyczne, które zajęły się rozciętą skórą. Diggins może mówić o sporym szczęściu, że nie została uderzona wspomnianym kijkiem np. w okolice oczu.
Skończyło się wyłącznie na strachu. Gdy kilkanaście minut poźniej 32-latka stała na podium, nie było widać choćby śladu po ranie.
Dodajmy, że po trzech rozegranych biegach Jessica Diggins plasuje się na trzecim miejscu w klasyfikacji generalnej. Wyprzedzają ją jedynie Frida Karlsson oraz Rosie Brennan.
Zobacz także:
Polki pokazały kapitalną formę
Małysz chce turnieju na stałe