W tym artykule dowiesz się o:
Kacper Woryna nowym "Lwem"
Kacper Woryna we wtorek został przedstawiony jako nowy zawodnik Eltrox Włókniarza Częstochowa. Tym samym 24-latek po raz pierwszy w karierze zmienił pracodawcę w polskiej lidze. Wybór był nieprzypadkowy - z rodzinnego Rybnika pod Jasną Górę można dojechać w ok. godzinę. Do tego prezes Michał Świącik już kilkukrotnie zachęcał Worynę do transferu.
Woryna jest kolejnym żużlowcem, który zamienił Rybnik na Częstochowę. W przeszłości takich zawodników, którzy decydowali się na ruchy w jednym albo drugim kierunku było sporo.
Czytaj także: Nicki Pedersen uderza w polskich działaczy
Dawid Piestrzyński - o nim wkrótce może być głośno
Dawid Piestrzyński to obiecujący talent. Młody zawodnik odnosił sukcesy w miniżużlu, reprezentując Rybki Rybnik. Tyle że Piestrzyński pochodzi spod Częstochowy. Do miniżużlowego klubu z Rybnika trafił w momencie, gdy akurat "czarny sport" pod Jasną Górą miewał gorsze chwile.
Lada moment młodemu zawodnikowi przyjdzie decydować ws. startów i kariery na dużym torze. I raczej nic nie wskazuje na to, by jego przygoda ze speedwayem miała być kontynuowana w PGG ROW-ie Rybnik.
ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Domagała, Sikora, Pawlicki, Frątczak i Kryjom gośćmi Galewskiego!
Rafał Szombierski - z Rybnika do Częstochowy i z powrotem
Rafał Szombierski, podobnie jak teraz Kacper Woryna, długo był ulubieńcem rybnickiej publiczności. Niesportowy tryb życia oraz błędne decyzje sprawiły, że po sezonie 2008 słuch o nim zaginął. Niespełna dwa lata później Szombierski odżył - dość niespodziewanie postawił na niego ekstraligowy Włókniarz Częstochowa.
Szombierski w barwach "Lwów" potrafił osiągać satysfakcjonujące wyniki i kilkukrotnie uratował ekipę przed spadkiem z ligi. Jednak po ledwie kilku sezonach zapragnął wrócić do domu. Zbuntował się i został wypożyczony do Rybnika w roku 2014, ponownie stając się bohaterem miejscowych fanów PGG ROW-u. Na krótko, bo później znów odezwały się dawne demony i niesportowe wybryki żużlowca.
Czytaj także: Kulisy transferu Dominika Kubery
Zbigniew Czerwiński - niespełniony talent
Zbigniew Czerwiński to przypadek podobny do Dawida Piestrzyńskiego, choć on akurat zamienił Rybnik na Częstochowę. Młody żużlowiec był szkolony w klubie z Górnego Śląska i miał łatkę talentu, a ówcześni działacze Włókniarza Częstochowa wykorzystali fakt, że w szeregach "Rekinów" się nie przelewało.
W efekcie Czerwiński, chociaż uczył się żużla w Rybniku, do egzaminu na licencję w roku 1999 przystąpił jako adept Włókniarza i to jego barwy reprezentował w lidze. Rodzinne miasto upomniało się o niego w sezonie 2002, gdy kontuzji nabawił się Łukasz Romanek. Młody zawodnik pokazał się wtedy z dobrej strony, ale po sezonie nie udało się go ściągnąć na stałe.
Czerwiński w latach 2003-2004 ponownie punktował dla Włókniarza, po czym już w sezonie 2005 trafił do Rybnika. Był wtedy pierwszoplanową postacią na I-ligowych torach, notując średnią biegową 2,288. Później jego kariera się jednak załamała.
Krzysztof Mrozek - pomagał Marianowi Maślance, został prezesem w Rybniku
Sama osoba prezesa Krzysztofa Mrozka również jest ciekawa, bo swego czasu działał on w klubie z Częstochowy, gdzie pomagał prezesowi Marianowi Maślance. W tamtym okresie Mrozek nie chciał mieć do czynienia z działaczami prowadzącymi ówczesny RKM Rybnik.
Gdy sport żużlowy w Rybniku potrzebował nowego otwarcia, Mrozek podjął się misji tworzenia nowego klubu. Jednym z jego doradców został... Maślanka, który w tamtym okresie zrezygnował z pracy na rzecz Włókniarza.
Dobre relacje na linii Włókniarz-ROW powodowały, że odradzające się "Rekiny" w II czy I lidze korzystały z niektórych zawodników spod Jasnej Góry. Na pozycjach juniorskich pojawili się m.in. Marcin Bubel oraz Oskar Polis. Prezes Maślanka nakłonił też Mrozka do transferu doświadczonego Sebastiana Ułamka, który jest jednym z najbardziej utytułowanych wychowanków w historii Włókniarza.
Andreas Jonsson - Rybnik i Częstochowa w CV
Gdy prezes Mrozek zrealizował cel, jakim był awans do PGE Ekstraligi, ściągnął do Rybnika Andreasa Jonssona. To żużlowiec, którego miał okazję poznać pomagając we Włókniarzu i organizując m.in. kolejne edycje memoriału Łukasza Romanka.
Jonsson startował we Włókniarzu na początku kariery - w sezonach 2002-2003, później długo był związany z Bydgoszczą i Zieloną Górą. Jego przygoda z rybnickim ROW-em trwała tylko rok, bo doświadczony zawodnik nie prezentował już odpowiedniego poziomu. W efekcie w sezonie 2017 startował już we... Włókniarzu Częstochowa, który potrzebował wzmocnień po awansie do najlepszej ligi świata.
Rune Holta - legenda Włókniarza w ROW-ie
Gdy rybniczanie znaleźli się w elicie w roku 2016, potrzebowali mocnego krajowego seniora. Prezes Mrozek uznał wtedy, że świetną opcją będzie doświadczony Rune Holta. Norweg z polskim paszportem to jedna z legend Włókniarza, ale do ekipy "Rekinów" przechodził akurat z Ostrowa Wielkopolskiego, gdzie spędził sezon 2015.
Rok 2016 pokazał, że Holta ciągle ma sporo do zaoferowania w PGE Ekstralidze i bez wątpienia doświadczony żużlowiec przyczynił się do pewnego utrzymania ROW-u w najlepszej lidze świata.
Pech rybniczan polegał jednak na tym, że w roku 2017 częstochowianie również wrócili do żużlowej elity i przypomnieli sobie o Holcie. W efekcie jego przygoda z Rybnikiem trwała tylko jeden sezon. Jednak spokojnie, Holta właśnie szykowany jest na następcę Woryny w ROW-ie.
Dziwne przypadki Łaguty i Lindgrena
Grigorij Łaguta był liderem Włókniarza w latach 2011-2014, zachwycając tamtejszą publikę efektowną jazdą. Gdy jednak klub popadł w tarapaty finansowe, Rosjanin był jednym z pierwszych, którzy powiedzieli "dość". W efekcie szybko z pupila stał się pod Jasną Górą wrogiem publicznym numer jeden.
Po latach Łaguta podobny status ma w... Rybniku. Rosjanin odszedł bowiem z Częstochowy i postawił na starty w Toruniu w sezonie 2015, ale tam czuł się nie najlepiej. W efekcie przed kolejnymi rozgrywkami ściągnął go do siebie prezes Mrozek. Łaguta punktował na świetnym poziomie, był nawet kapitanem ROW-u, ale przekreślił cały dorobek jedną wpadką. Wpadką dopingową.
Łaguta w roku 2017 wpadł na stosowaniu meldonium, a skasowane mu punkty w meczu... z Włókniarzem przyczyniły się do spadku "Rekinów" z elity. Co więcej, po powrocie z zawieszenia Rosjanin miał wrócić do ROW-u i odkupić winy. Zamiast tego, wybrał ofertę z Lublina.
W sezonie 2017 w Rybniku startował też Fredrik Lindgren, któremu prezes Mrozek zaufał, po tym jak Szwed spędził dwa lata w I lidze. Transfer do Rybnika zbiegł się w czasie z eksplozją formy Lindgrena, który bawił fanów "Rekinów" tylko przez rok. Spadek ROW-u sprawił, że zawodnik ze Skandynawii powędrował do Częstochowy.