Wszystko zaczęło się we Wrocławiu
W ostatnich czasach jesteśmy rozpieszczani przez polskich żużlowców, którzy wygrywają po kilka turniejów Grand Prix w sezonie, zdobywają rok po roku medale IMŚ, triumfują seryjnie w DPŚ. Cofnijmy się jednak w czasie od 23 lata. Do 20 maja 1995 roku, kiedy to na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu rozegraną pierwszą, historyczną rundę Grand Prix.
Radość ze zwycięstwa Tomasza Golloba, który przeciwstawił się całej zagranicznej koalicji znakomitych żużlowców była przeogromna. Gollob, który z czwartego miejsca awansował do finału A, po mistrzowski rozegrał pierwszy wiraż o pomknął po zwycięstwo, doprowadzając do euforii komplet polskiej publiczności. Nasz rodak wyprzedził wtedy wielkiego Hansa Nielsena i Chrisa Louisa. Startujący z dziką kartą Dariusz Śledź był wówczas dziesiąty.
Srebro w finale DPŚ we Wrocławiu
Nie każdy debiut wielkiej imprezy we Wrocławiu od razu ozłacał Polaków. W 2001 roku baraż i finał Drużynowego Pucharu Świata, który zastąpił Drużynowe Mistrzostwa Świata odbył się w stolicy Dolnego Śląska. Polacy nie byli faworytami do tytułu, ale po cichu liczyli na sprawienie niespodzianki.
Wówczas formuła DPŚ była nieco inna niż w ostatnich latach. W finale występowało pięć reprezentacji, każda ekipa liczyła pięciu zawodników, a ścigano się w każdym wyścigu także po pięciu. Po pełnym dramaturgii, zwrotów akcji i dramatów finale, wygrała Australia z dorobkiem 68 punktów, wyprzedzając o 3 punkty Polskę i aż o 17 Szwecję. Bez medalu zostali Duńczycy, a na piątym miejscu sklasyfikowano Stany Zjednoczone.
Przypomnijmy zatem srebrnych medalistów historycznego DPŚ we Wrocławiu. Reprezentację Polski tworzyli wówczas Krzysztof Cegielski, Piotr Protasiewicz, Tomasz Gollob, Sebastian Ułamek i Jacek Krzyżaniak. Warto przy tej okazji wspomnieć wyczyn Golloba, który zgromadził aż 27 punktów, startując raz jako joker. Polak w sześciu startach zgubił zaledwie jeden punkt.
Złoci żużlowcy na Igrzyskach Sportów Nieolimpijskich
Żużel na World Games trafił jako dyscyplina sportu na zaproszenie. Igrzyska Sportów Nieolimpijskich gościły żużel po raz drugi w historii i pewnie kolejna szansa na medal tej wyjątkowej imprezy dla przedstawicieli speedwaya szybko się nie powtórzy.
Reprezentacja Polski w składzie Bartosz Zmarzlik, Maciej Janowski i Patryk Dudek zajęła pierwsze miejsce i zdobyła złote medale. Zanim jednak dotarła do wielkiego finału, musiała rywalizować ze Szwecją w barażu. W decydującym wyścigu na Polaków czekali już znakomici tego wieczora Australijczycy. Jason Doyle i Max Fricke byli rewelacyjni, ale finał z Polakami z kretesem przegrali.
Wrocław nie po raz pierwszy okazał się zatem szczęśliwy dla biało-czerwonych, którym przez całe zawody szło pod górkę, to jednak w decydującym momencie pokazali klasę, kontynuując passę międzynarodowych sukcesów.
ZOBACZ WIDEO Wypadek Tomasza Golloba wstrząsnął Polską. "To najważniejszy wyścig w jego życiu"
Wrocław wrócił szybciej niż się wydawało
- Wrocław znany jest z tego, że to właśnie u nas organizujemy po raz pierwszy wielkie imprezy żużlowe. Tak było w przypadku Grand Prix, a później Drużynowego Pucharu Świata. World Games było powrotem wielkiego żużla na Nowy Olimpijski. Zapewniam jednak, że na tym nie poprzestaniemy i znów prestiżowe zawody zawitają do Wrocławia - mówił kilka miesięcy temu Andrzej Rusko.
Szef wrocławskiego klubu wypowiedział te słowa w perspektywie walki o powrót do stolicy Dolnego Śląska cyklu Grand Prix. Okazało się jednak, że życie napisało inną historię i to we Wrocławiu odbędzie się premiera Speedway of Nations. 8 i 9 czerwca obejrzymy debiut dwudniowej imprezy. Czy sama formuła SoN okaże się sukcesem, czas pokaże. Jedno jest pewne, Wrocław znów zapisuje się w annałach żużla.
- Jestem przekonany, że będzie to udana impreza pod względem organizacyjnym. Wrocławski klub ma przecież spore doświadczenie w tej materii. O frekwencję też się nie boję. Polacy mają szczęście do Stadionu Olimpijskiego, więc dobrze byłoby, gdyby znowu we Wrocławiu sięgnęli po sukces - dodał Rafał Dobrucki, trener Betard Sparty Wrocław i kadry Polski juniorów. Czekamy więc na początek sezonu i czerwcowy finał na Nowym Olimpijskim i prosimy o emocje, zakończone happy endem Polaków w nowej rywalizacji Speedway of Nations. Niech Wrocław znów napisze piękną historię.