W tym artykule dowiesz się o:
Polska ponownie na tronie w DPŚ!
Reprezentacja Polski po dwóch latach przerwy ponownie została najlepszą żużlową drużyną świata. Przed rokiem był brązowy medal w Vojens odmłodzonej kadry Marka Cieślaka, a dwa lata temu przegrane na ostatnich metrach złoto w Bydgoszczy z Duńczykami. W 2016 roku w Manchesterze Polacy sięgnęli po siódmy w historii Drużynowy Puchar Świata.
Droga do złota znowu wiodła przez Vojens. Biało-czerwoni w jaskini lwa pokonali wyjątkowo słabych w tym sezonie Duńczyków, których zabrakło nawet w finale. Kłopoty rywali to jednak nie problem polskich orłów, które w delikatnie zmienionym składzie wystąpiły w finale. W miejsce Macieja Janowskiego, który startował w półfinale, trener Marek Cieślak desygnował do boju Krzysztofa Kasprzaka.
Siłą reprezentacji Polski w finale w Manchesterze był wyrównany skład. Nie mieliśmy zawodnika, który zgromadziłby komplet punktów, ale nie było także przysłowiowych dziur w składzie. Nawet, jeśli zdarzały się słabsze wyścigi, w kolejnych Polacy wyciągali z nich wnioski. Efekt był znakomity. Polska z dorobkiem 39 punktów zdobyła złoty medal DPŚ, wyprzedzając niespodziewanie drugich Brytyjczyków i trzecich Szwedów. Miejsca na podium zabrakło dla Australii. Złoto dla Polski wywalczyli: Bartosz Zmarzlik, Patryk Dudek, Piotr Pawlicki, Krzysztof Kasprzak oraz rezerwowy Krystian Pieszczek.
Bartosz Zmarzlik w debiucie na podium IMŚ
Ten medal dla niektórych jest niespodzianką, bo przecież Bartosz Zmarzlik ścigał się po raz pierwszy w Grand Prix jako stały uczestnik cyklu. Polak miał jednak tak genialny sezon 2016, że trzecie miejsce na świecie, wcale nie powinno być zaskoczeniem.
21-latek brylował w PGE Ekstralidze, świetnie jeździł w Elitserien i choć zdarzały mu się pojedyncze wpadki, to jednak odjechał najlepszy sezon w karierze, pieczętując go zdobyciem brązowego medalu w Melbourne. W pierwszych rundach Zmarzlik płacił przysłowiowe frycowe i gdyby nie kilka "oczek" potraconych w niektórych turniejach, Polak śmiało mógł cieszyć się z krążka z nieco cenniejszego kruszcu niż brąz. Nie narzekajmy jednak, a świętujmy fakt, że po roku przerwy mamy znów medalistę IMŚ. Dodajmy, że dziewiątego w historii polskiego żużla, który dał nam dziewiętnasty w dziejach medal IMŚ dla naszego kraju.
Podsumowując cykl SGP należy podkreślić inny bardzo dobry debiut w doborowym towarzystwie. Szóste miejsce i pewne utrzymanie w elicie na przyszły sezon zapewnił sobie Piotr Pawlicki. Trzeci z Polaków Maciej Janowski zaczął nieźle, ale cały sezon 2016 nie należał do "Magica", stąd też ostatecznie dopiero dziesiąte miejsce w klasyfikacji końcowej IMŚ. Za rok będzie lepiej, w co wierzą również w FIM i BSI, skoro Polakowi przyznano stałą dziką kartę na sezon 2017.
ZOBACZ WIDEO Paweł Przedpełski nie ma obaw przed wejściem w dorosły żużel
Hat-trick polskich juniorów
Po raz trzeci z rzędu, a dziewiąty w historii Drużynowych Mistrzostw Świata Juniorów, reprezentacja Polski sięgnęła po tytuł mistrzowski. W szwedzkim Norrkoeping biało-czerwoni wygrali przed Australią, Danią i gospodarzami.
Zwycięstwo wbrew pozorom nie przyszło podopiecznym trenera Rafała Dobruckiego wcale łatwo. Polaków mocno naciskali od początku Australijczycy. Całe szczęście, że biało-czerwoni mieli w składzie uczestnika cyklu Grand Prix, Bartosza Zmarzlika i rewelacyjnie dysponowanego w Norrkoeping Pawła Przedpełskiego. Obaj zdobyli po 14 punktów i poprowadzili Polaków do złota. Cenną zdobycz dorzucili także Krystian Pieszczek i Bartosz Smektała. Rezerwowym był Daniel Kaczmarek.
Ze złotej polskiej drużyny odchodzi do seniorów aż trzech zawodników. W przyszłym roku siła uderzeniowa juniorskiej reprezentacji nie będzie już aż tak mocna. Zmarzlik dla Polski zdobył cztery złote medale DMŚJ i jeden srebrny. Przedpełski trzy razy stawał na najwyższy stopniu podium i raz na drugim miejscu.
Polska jest prawdziwym hegemonem DMŚJ. Od 2005 roku wywalczyła 11 medali, w tym 9 złotych i tylko w jednym sezonie biało-czerwonych zabrakło na podium. Drudzy w klasyfikacji medalowej Duńczycy mają łącznie 10 krążków, ale tylko dwa złote. Nigdy najcenniejszego medalu nie wywalczyli Australijczycy, ale kto wie, czy właśnie nie nadchodzi czas młodych "Kangurów"?
Krystian Pieszczek wicemistrzem świata juniorów
Srebrny medal IMŚJ Krystiana Pieszczka to oczywiście duży sukces. Można go jednak rozpatrywać w różnych kategoriach. Polak w świetnym stylu wygrał zawody w angielskim King's Lynn, ale 16 września w drugim turnieju w Pardubicach uplasował się na siódmej pozycji, w dużej mierze na skutek defektu motocykla w jednym z wyścigów. Należał do grona faworytów kończącego sezon IMŚJ finału w Gdańsku. Tam jednak przeszarżował w wyścigu półfinałowym i musiał zadowolić się srebrnym medalem.
Mistrzem świata juniorów został Max Fricke, a brąz wywalczył Robert Lambert. - Widać, że żużlowcy z innych krajów, także tych trochę bardziej egzotycznych naciskają Polaków. Dimitri Berger, Erik Riss czy Wiktor Kułakow odgrywali także czołowe role w poszczególnych turniejach finałowych - ocenia Rafał Dobrucki, trener reprezentacji Polski juniorów.
Na dziewiątym miejscu w klasyfikacji końcowej sklasyfikowany został Paweł Przedpełski, a trzynasty był Bartosz Smektała. Gdyby nie upadek w King’s Lynn, Przedpełski mógł walczyć o jeden z medali. Do sukcesów potrzeba trochę szczęścia, a tego zabrakło młodemu żużlowcowi z Torunia.
Australijczyk Max Fricke przerwał dominację Polaków, którzy wygrywali seryjnie IMŚJ. W poprzednich trzech sezonach złote medale wieszano na szyi kolejno Patrykowi Dudkowi, Piotrowi Pawlickiemu i Bartoszowi Zmarzlikowi. W sumie Polska ma już jedenastu indywidualnych mistrzów świata juniorów na żużlu w historii. Obyśmy kolejnego nie musieli wyglądać przez ładnych najbliższych kilka lat.
Jest pierwszy medal w nowej erze SEC!
Aż cztery sezony musieliśmy czekać na pierwszy polski medal w nowej erze Speedway European Championships. Od kiedy cyklem zaczęła zarządzać toruńska firma One Sport, rywalizacja o tytuł indywidualnego mistrza Europy stała się bardziej prestiżowa, a co za tym idzie, zaczęli o medale walczyć coraz to lepsi żużlowcy.
W pierwszych trzech sezonach próżno było wypatrywać Polaków na podium SEC. Owszem, wygrywali pojedyncze turnieje, ale w klasyfikacji generalnej góra łapali się do czołowej piątki. Tą złą passę w sezonie 2016 przerwał Krzysztof Kasprzak, który po fatalnym roku 2015, z przytupem wrócił do wysokiej formy.
"KK" miał nawet szanse na tytuł mistrzowski w SEC. W niektórych turniejach w prosty sposób pogubił punkty, także na skutek wykluczeń. W finałowej rundzie w Rybniku Polak wywalczył brązowy medal, przegrywając baraż o tytuł wicemistrzowski z Czechem, Vaclavem Milikiem. Upragniony tytuł mistrzowski wywalczył dosyć niespodziewanie Nicki Pedersen. Duńczyk miał słaby sezon w lidze i SGP, ale genialnym występem w Rybniku, osiągnął to, co uciekło mu sprzed nosa chociażby w 2013 roku. Dodajmy, że Kasprzak w przeszłości był już mistrzem Europy w 2003 roku oraz srebrnym medalistą z sezonu 2002. Polak ma więc komplet medali z IME, które na przestrzeni lat nabrały prestiżu.
Pozostali Polacy w SEC 2016 wypadli słabiej. Przemysław Pawlicki był ósmy, a Janusz Kołodziej jedenasty. Obaj to praktycznie "etatowi" uczestnicy Mistrzostw Europy i z pewnością powalczą o kwalifikację w przyszłym sezonie.
Piąty triumf z rzędu najmłodszych Polaków
Po raz piąty z rzędu, a siódmy w historii DMEJ, organizowanych od 2008 roku złoty medal zdobyła reprezentacja Polski. - Powiem szczerze, że ten sukces cieszy mnie najbardziej. Pojechaliśmy na finałach chłopakami do 19 roku życia i sprostali oni oczekiwaniom, zdobywając tytuł mistrzowski - komplementował swoich podopiecznych Rafał Dobrucki.
Polacy w niemieckim Stralsundzie wygrali z przewagą 11 punktów nad Duńczykami i 21 nad gospodarzami. Liderami reprezentacji byli Bartosz Smektała i Kacper Woryna, którzy zdobyli odpowiednio 14 i 13 punktów. Dominik Kubera wywalczył 10 "oczek", a rezerwowy Rafał Karczmarz, który już po pierwszej serii zastąpił Daniela Kaczmarka zdobył 9 punktów.
W dotychczasowych dziewięciu edycjach DMEJ, Polacy zdobyli 7 medali (same złote). Biało-czerwonych na podium zabrakło tylko w debiucie tej imprezy w Rawiczu w 2008 roku oraz w trzy lata później w Lendavie.
Francuz zaskoczył żużlową Europę
Indywidualne Mistrzostwa Europy Juniorów są jedną z nielicznych imprez rangi mistrzowskiej, w których w sezonie 2016 zabrakło Polaka na podium. Występ Bartosza Smektały i Daniela Kaczmarka był lekkim rozczarowaniem. Biało-czerwoni byli wymieniani w gronie kandydatów do medali, a nawet tytułu mistrzowskiego, tym bardziej, że Smektała już rok wcześniej zajął trzecie miejsce w tej rywalizacji.
W francuskim Lamothe-Landerron sensacyjnie wygrał reprezentant gospodarzy Dimitri Berge, który wyprzedził w wyścigu dodatkowym Czecha, Eduarda Krcmara. Na najniższym stopniu podium stanął Rosjanin, Siergiej Łogaczow. Polacy zajęli odległe miejsce. Smektała był dziewiąty, a Kaczmarek jedenasty. W sumie finał IMEJ był porażką najmocniejszych żużlowych nacji ostatnich lat, czyli Polaków i Duńczyków. Prym za to wiedli przedstawiciele krajów, które stęskniły się za wielkimi sukcesami.
Warto zaznaczyć, że Polak po raz ostatni mistrzem Europy juniorów był w 2012 roku, kiedy to w Opolu triumfował Bartosz Zmarzlik przed Tobiaszem Musielakiem. Od 1998 roku, kiedy rozgrywane są te zawody reprezentanci Polski sięgali po osiem złotych medali, a w sumie zdobyli aż 21 krążków.
Polacy pozbawieni medalu Mistrzostw Europy Par
To był jeden z największych żużlowych skandali w tym sezonie. W finale Mistrzostw Europy Par w Rydze Polakom w składzie Kacper Gomólski, Szymon Woźniak i rezerwowy Adrian Cyfer, należał się złoty medal, ale niestety sędzia Christian Froschauer przerwał zawody po tym, jak w 18. wyścigu upadł Kjastas Puodżuks.
Efektem tej decyzji było anulowanie zdobytych punktów w dwóch ostatnich seriach i zaliczenie kolejności po 14 wyścigu, kiedy to wszystkie siedem par miało odjechanych po tyle samo wyścigów. Zyskali na tym Włosi, którzy sensacyjnie zostali mistrzami Europy par, przed Danią i Łotwą. Polska została sklasyfikowana na czwarty miejscu.
Nic więc dziwnego, że reprezentanci Polski po zawodach w Rydze nie przebierali w słowach oceniając to, co wydarzyło się na Łotwie. Kradzież i złodziejstwo to najczęściej pojawiają się wyrazy opisujące przerwanie zawodów na skutek opadów deszczu na trzy wyścigi przed końcem turnieju. Dziwić się potem, że Mistrzostwa Europy Par z roku na rok tracą na prestiżu, a większość liczących się ekip wysyła na te zawody nie drugi, czy trzeci garnitur, ale piąty, a nawet szósty zestaw żużlowców.
Polski triumf Fogo Power w Speedway Best Pairs
Nie były to co prawda oficjalne mistrzostwa, ale nowa formuła Speedway Best Pair przypadła do gustu przede wszystkim sponsorom poszczególnych teamów. Na frekwencję podczas finałowych zawodów w Ostrowie narzekać firma One Sport też nie mogła. Główne trofeum trafiło w ręce młodych Polaków z Fogo Power, tym większa była radość z sukcesu pierwszego sezonu SBP w nowej formule.
Przypomnijmy, że duet Piotr Pawlicki - Bartosz Zmarzlik, reprezentujący barwy Fogo Power wygrał finałowe zawody w Ostrowie i tym samym zwyciężył w klasyfikacji generalnej cyklu. Na drugim miejscu zarówno w Ostrowie jak i "generalce" uplasował się Eport2000.pl Team, a na trzecim Nice Racing.
Sensacją cyklu SBP był fakt, że na podium zabrakło murowanych faworytów do zwycięstwa w klasyfikacji generalnej - mistrzów świata z Monster Energy Team. Greg Hancock, Chris Holder oraz rezerwowy w Ostrowie, Tai Woffinden, mieli wówczas na koncie łącznie sześć tytułów mistrza świata, ale na torze okazali się gorsi nie tylko od młodego i przebojowego duetu z Fogo Power.
Łączny bilans Polaków w sezonie 2016 to trzy złote medale (DPŚ, DMŚJ i DMEJ), jeden srebrny (IMŚJ) oraz dwa brązowe (IMŚ, SEC). Jesteśmy więc hegemonem w rywalizacji drużynowej we wszystkich kategoriach wiekowych. Indywidualnie już tak różowo to nie wygląda. Cieszmy się i doceniajmy sukcesy z 2016 roku, bo kolejny tak dobry sezon wcale nie musi szybko się powtórzyć. Europa i świat nas goni, a złote medale i tytuły nie są dane raz na zawsze.