W tym artykule dowiesz się o:
Bartosz Zmarzlik (MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów)- 17+1 (3,3,3,2*,3,3), drugi raz w siódemce kolejki
Bartosz Zmarzlik w potyczce przeciwko KS Toruń był najjaśniejszą i w zasadzie jedyną gwiazdą MONEYmakesMONEY.pl Stali Gorzów. Junior mistrzów Polski był poza zasięgiem rywali i z powodzeniem zastępował słabo dysponowanych kolegów z drużyny. Dzięki znakomitej postawie Zmarzlika Stalowcy do ostatniego biegu mieli szanse na to, by uniknąć czwartej porażki. [ad=rectangle] Młodzieżowiec ubiegłorocznych mistrzów Polski na torze pojawił się sześciokrotnie. Pięć razy mijał linię mety jako pierwszy, a raz dojechał do mety za Nielsem Kristianem Iversenem. W dodatku reprezentant Polski był najszybszym zawodnikiem na gorzowskim torze. W czwartym biegu wykręcił najlepszy czas dnia - 59,22 sek.
Po czterech ligowych meczach Zmarzlik jest zdecydowanym liderem MONEYmakesMONEY.pl Stali Gorzów. Jego średnia biegowa wynosi 2,304 punktu. Drugi pod tym względem w ekipie mistrzów Polski jest Krzysztof Kasprzak, a jego średnia wynosi 1,571 punktu! Postanowiliśmy docenić rewelacyjny występ Zmarzlika w starciu z Aniołami i w naszej siódemce kolejki nominowaliśmy go na pozycji seniora.
- To jest smutne. Mogę powiedzieć jeszcze raz: jedynym zawodnikiem, który walczył, który był najlepszy, jest Bartosz Zmarzlik. [i]My cały czas mówimy, jaką linią jeździć, jednak jeżeli zawodnik nie jest w dobrej dyspozycji, bądź nie jest spasowany, to ten motor go wyciąga i ciężko jest utrzymać się przy krawężniku. No ale jak zauważyliśmy Bartek czy Iversen potrafili[/i] - mówił po meczu trener mistrzów Polski, Piotr Paluch.
Artur Mroczka (Unia Tarnów) - 10+2 (2*,3,1*,1,3), pierwszy raz w siódemce kolejki
Artur Mroczka zanotował udany powrót do Grudziądza. Faworytem niedzielnego meczu pomiędzy MCGARDEN GKM-em i Unią Tarnów byli gospodarze, którzy mieli wykorzystać atut własnego toru. Jednak więcej dziur w składzie mieli właśnie grudziądzanie. W zespole Jaskółek nie zawiódł żaden z zawodników i goście odnieśli zasłużone zwycięstwo.
Spora w tym zasługa Artura Mroczki, który po raz pierwszy w rozgrywkach ekstraligi startował na grudziądzkim torze. Mroczka to wychowanek miejscowego klubu, który w wieku juniora reprezentował barwy GKM-u. Na swoim koncie zapisał on 10 punktów i dorzucił do tego dorobku dwa bonusy. Trzy wyścigi z jego udziałem zakończyły się biegowymi triumfami jego drużyny, w tym dwukrotnie były to podwójne zwycięstwa.
- Zrobiliśmy tutaj wszystko, co można było zrobić i powiedziałem kolegom, że jeżeli będziemy spali na starcie to już możemy jechać do domu i obudziłem ich wszystkich. Pokazałem, że jestem skuteczny w Grudziądzu, moja drużyna także. Jestem jednak zadowolony tym bardziej, że nie mam w ogóle okazji jeździć na tym stadionie, bo mi nie pozwalają, a robię tu zawsze dobry wynik, bez żadnego trenowania. Dla mnie to plus i po tych zawodach czuję się mocniejszy. Jestem tutaj dobry i to jest fajne - zaznaczył Mroczka.
Jarosław Hampel (SPAR Falubaz Zielona Góra) - 14+1 (3,3,3,3,2*), trzeci raz w siódemce kolejki
Jarosław Hampel w tym sezonie prezentuje rewelacyjną formę. Po rozegraniu czterech kolejek PGE Ekstraligi "Mały" jest najskuteczniejszym zawodnikiem ligi, a jego średnia wynosi aż 2,867 punktu na bieg! Warto dodać, że Hampel wystąpił w tym sezonie w trzech meczach, gdyż jego drużyna ma do rozegrania jeszcze jedno zaległe spotkanie.
W niedzielę SPAR Falubaz Zielona Góra zmierzył się na wyjeździe z Betard Spartą Wrocław, która przed tygodniem rozgromiła u siebie MCGARDEN GKM Grudziądz. Po ciekawym i wyrównanym meczu górą była ekipa spod znaku Myszki Miki, ale gdyby nie znakomita dyspozycja Hampela, to zielonogórzanom o sukces byłoby niezwykle trudno.
Hampel na swoim koncie zapisał 14 punktów i bonus. Był to jego drugi w tym sezonie komplet w rozgrywkach najlepszej ligi świata. Wcześniej "Mały" sztuki tej dokonał w starciu 3. kolejki, kiedy to na zielonogórskim torze pięciokrotnie mijał linię mety jako pierwszy.
- To nie było łatwe zwycięstwo. Dla wrocławian pechowo się to spotkanie ułożyło, bo doszło do taśmy w ostatnim wyścigu. Spodziewaliśmy się trudnych wyścigów, bo Wrocław jest mocną drużyną. Miejscowy zespół dobrze startuje na tym torze, zna odpowiednie ścieżki na nim. Myśmy się tego uczyli z każdą serią startów - powiedział po meczu Hampel.
Nicki Pedersen (Fogo Unia Leszno) - 14 (3,2,3,3,3), trzeci raz w siódemce kolejki
Miniony weekend był bardzo udany dla Nickiego Pedersena. Duńczyk w sobotę odniósł zwycięstwo w Grand Prix Finlandii w Tampere. Po długiej podróży do Rzeszowa "Power" potwierdził swoją wysoką formę i poprowadził Fogo Unię Leszno do triumfu nad PGE Stalą. Mecz pomiędzy tymi drużynami zakończył się wygraną Byków 48:42.
Pedersen w przeszłości reprezentował barwy rzeszowskiego klubu i nie zapomniał o tym, jak skutecznie jeździć na obiekcie przy ulicy Hetmańskiej. W czterech wyścigach Duńczyk odniósł pewne zwycięstwa, a jedynym żużlowcem, który znalazł receptę na pokonanie trzykrotnego mistrza świata był Greg Hancock.
Warto dodać, że po czterech kolejkach PGE Ekstraligi Pedersen jest drugim najskuteczniejszym zawodnikiem. Jego średnia biegowa wynosi 2,650, a w dotychczasowych występach "Power" dla Fogo Unii wywalczył aż 53 punkty. Jeśli Duńczyk utrzyma tak wysoką formę, to ma szansę na to, by z Bykami sięgnąć po upragniony złoty medal Drużynowych Mistrzostw Polski.
Grigorij Łaguta (KS Toruń) - 12+1 (2,2*,3,2,3), pierwszy raz w siódemce kolejki
Zarówno KS Toruń, jak i MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów początku sezonu nie mogły zaliczyć do udanych. W niedzielę obie drużyny zmierzyły się na Stadionie im. Edwarda Jancarza, a zwycięsko z tej konfrontacji wyszli torunianie. Pojedynek zakończył się triumfem przyjezdnych w stosunku 48:42.
Liderem Aniołów był Grigorij Łaguta, dla którego był to najlepszy mecz w tym sezonie. "Grisza" był katem mistrzów Polski. Na swoim koncie Rosjanin zapisał 12 punktów i bonus. Jedynym zawodnikiem, który pokonał starszego z braci Łagutów był Bartosz Zmarzlik. Junior mistrzów Polski tej sztuki dokonał dwukrotnie.
Łaguta zapewnił torunianom zwycięstwo w Gorzowie Wielkopolskim dzięki dobrej jeździe w ostatnim wyścigu. Rosjanin wygrał start i pognał do mety po trzy punkty, co oznaczało, że dwa meczowe punkty powędrują do Torunia.
- Dobry mecz pojechał Łaguta, ale bazujemy raczej na tym, że wszyscy walczą i dokładają się do końcowego wyniku. Mamy też mocnych juniorów, którzy mogą kogoś zastąpić w przypadku słabszej postawy. Taki miałem od początku pomysł na ten zespół. Zobaczymy, jak będzie się on sprawdzać w dalszej części rozgrywek - przyznał Gajewski.
Paweł Przedpełski (KS Toruń) - 10 (2,3,0,3,2), drugi raz w siódemce kolejki
Dobry występ na torze w Gorzowie zanotował również Paweł Przedpełski. Młodzieżowiec KS Toruń zanotował jedną wpadkę, ale w pozostałych wyścigach był szybki i zdobywał cenne punkty dla swojej drużyny. Po jego dyspozycji nie widać już śladów kontuzji, przez która musiał pauzować na początku sezonu.
Przedpełski odniósł dwa cenne indywidualne triumfy. W siódmym biegu wraz z Grigorijem Łagutą wykorzystał wykluczenie Nielsa Kristiana Iversena i w stosunku 5:1 pokonał osamotnionego Linusa Sundstroema. Z kolei w dwunastej gonitwie Przedpełski wraz z Chrisem Holderem podwójnie pokonał Krzysztofa Kasprzaka i Adriana Cyfera. Dla torunian były to przełomowe wyścigi.
Jeśli Przedpełski utrzyma wysoką formę i będą go omijały kontuzje, to torunianie mogą być spokojni o dobry wynik na koniec sezonu. - Każdy może sobie też dopowiedzieć, jaka byłaby teraz nasza sytuacja, gdyby od początku mogli jechać Adrian i Paweł lub gdyby ten drugi startował do końca pierwszego spotkania. Nie ma jednak sensu do tego wracać. Stało się i jedziemy dalej. Wygraliśmy na wyjeździe, a to zawsze buduje atmosferę - ocenił Gajewski.
Piotr Pawlicki (Fogo Unia Leszno) - 10 (0,3,3,1,3), trzeci raz w siódemce kolejki
Piotr Pawlicki zanotował kolejny dobry występ i walnie przyczynił się do zwycięstwa Fogo Unii Leszno nad PGE Stalą Rzeszów. Co prawda "Piter" mecz w Rzeszowie rozpoczął od zera, kiedy to w pierwszym wyścigu został zablokowany przez Karola Barana i nie zdołał nadrobić straconego dystansu.
Jednak już w biegu juniorskim Pawlicki odniósł pewne zwycięstwo, a na pierwszym łuku z łatwością minął Artura Czaję. Młodszy z braci Pawlickich wygrał z kolosalną przewagą. Łącznie junior Fogo Unii Leszno zapisał na swoim koncie 10 punktów w pięciu startach.
- W pewnym momencie dobrze czułem się na motocyklu. Nie miałem przez cały czas optymalnych ustawień, dużo zmieniałem, było trochę korekt. Spodziewałem się bardzo trudnego meczu. Nie mieliśmy Tobiasza Musielaka i Tomasa Jonassona. Bardzo się cieszę z wygranej - przyznał Pawlicki.