W tym artykule dowiesz się o:
Zestawienie zostało oparte na obliczeniach wyników w wyścigach, w których brał udział dany zawodnik. Przykładowo, w finałowym meczu w Lublinie pojechał w trzech biegach, które kończyły się rezultatami: 5:1, 3:3, 3:3. Jego bilans w tym meczu wyniósł więc +4 punkty. W tym samym meczu pojechał w pięciu gonitwach, których wyniki to: 1:5, 3:3, 3:3, 4:2, 2:4. Jego bilans wyniósł więc -4 punkty. Rezultat ten pokazuje, jaki wpływ miał żużlowiec na wyniki swojej drużyny. W rankingu ujęto tylko sklasyfikowanych seniorów.
ZOBACZ WIDEO: Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Janowski, Hampel i Cieślak
7. Jan Kvech (NovyHotel Falubaz Zielona Góra), Wiktor Lampart (KS Apator Toruń), Keynan Rew (Fogo Unia Leszno) -24 punkty
Siódme miejsce w naszym rankingu ex aequo zajmuje trzech zawodników z kategorii U24. Jan Kvech z pewnością nie może uznać sezonu w Falubazie za udany. Kiedy zielonogórzanom nie szło, był pierwszym do zmiany, a napięte relacje z Piotrem Protasiewiczem sprawiły, że w fazie play-off nie pojawił się już na torze. Kto wie, czy gdyby nie kontuzja Michała Curzytka w siódmej kolejce, nie straciłby miejsca w składzie jeszcze szybciej.
Wiktorowi Lampartowi towarzyszyły bardzo podobne problemy, co Czechowi. Był pierwszym, za którego wprowadzano rezerwy taktyczne, a Piotr Baron, niezadowolony z jego podejścia do treningów, wypowiadał się o nim negatywnie. Lampart przez cały sezon wygrał tylko trzy wyścigi i toruńscy włodarze bez żalu się z nim pożegnali.
Keynan Rew, mimo zbliżonych wyników do Kvecha i Lamparta może uznać ten sezon za niezły. W swoim pierwszym roku w PGE Ekstralidze pokazał kilka przebłysków dobrej jazdy, czym zapracował sobie na wysoki kontrakt w Texom Stali Rzeszów. Przed Australijczykiem jeszcze trzy lata startów jako zawodnik U24, więc nie ma wątpliwości, że prędzej czy później wróci do jazdy na najwyższym szczeblu rozgrywkowym.
Bilans każdego z trójki to -24 punkty, który mógł być jeszcze gorszy, gdyby nie fakt, że byli najczęściej zmienianymi żużlowcami w swoich drużynach.
6. Kacper Pludra (Bayersystem GKM Grudziądz) -33 punkty
Zawodnik GKM-u Grudziądz był zdecydowanie najsłabszym seniorem w PGE Ekstralidze. Nie zdołał wygrać choćby jednego biegu, a jego bilans wynosi -33 punkty. Często był zmieniany już po swoim pierwszym starcie, co prawdopodobnie uchroniło go przed jeszcze gorszym wynikiem. Po zawarciu porozumienia między GKM-em a Jakubem Miśkowiakiem stało się jasne, że dla Pudry nie będzie miejsca w składzie na przyszły sezon. Ostatecznie dołączył jednak do beniaminka z Rybnika.
5. Bartosz Smektała (Fogo Unia Leszno) -36 punktów
Kolejny z wychowanków Unii mający za sobą trudny rok. Po 10. kolejce został odsunięty od składu meczowego i nie pojawił się w nim już do końca sezonu. Jego bilans to -36 punktów, który zawdzięcza przede wszystkim Januszowi Kołodziejowi oraz Andrzejowi Lebiediewowi. Gdyby nie to, że był zestawiany w parze z jednym bądź drugim liderem "Byków", jego dorobek byłby znacznie słabszy. Kolejny sezon spędzi na zapleczu Ekstraligi w #OrzechowaOsada PSŻ-ie Poznań, gdzie widzą w nim lidera i zastępcę Aleksandra Łoktajewa.
4. Grzegorz Zengota (Fogo Unia Leszno) -41 punktów
Trzeci zawodnik spadkowicza w naszym zestawieniu. Zengota pojechał bardzo solidny sezon, tylko minimalnie gorszy od poprzedniego, w którym był nominowany do miana niespodzianki sezonu. Jego bilans to jednak -41 punktów. Jak do tego doszło? "Zengi" przez całe rozgrywki jeździł z numerami 5/13, który oznacza dwa wyścigi w parze z juniorem oraz start w zazwyczaj bardzo mocno obsadzonym biegu numer 13. Gdy dołożymy do tego kontuzję Damiana Ratajczaka, lidera formacji juniorskiej Unii, mamy odpowiedź na pytanie, skąd wziął się tak słaby bilans Zengoty.
3. Paweł Przedpełski (KS Apator Toruń) -42 punkty
Podium naszego rankingu zamyka Paweł Przedpełski. Żużlowiec Apatora przez większość sezonu zawodził toruńskich kibiców, ale przebudził się w półfinale i podtrzymał formę w spotkaniach o brąz, dzięki czemu pożegnał się ze swoim macierzystym klubem w dobrym stylu. Bilans Przedpełskiego to -42 punkty, na co duży wpływ ma na pewno fakt, że najczęściej był wystawiany w parze z zawodnikiem U24 i nie potrafił udźwignąć miana prowadzącego parę. W przyszłym roku postara się odbudować w Metalkas 2. Ekstralidze i pomóc Stali Rzeszów w walce o awans.
2. Maciej Janowski (Betard Sparta Wrocław) -44 punkty
Kapitan Sparty ma za sobą bardzo nierówny sezon. Przez cały rok szukał odpowiednich ustawień i stabilizacji formy, ale nie udało mu się tego osiągnąć - świetne mecze przeplatał występami bezbarwnymi. Jego średnia biegopunktowa nie wygląda jednak tak źle jak bilans, wynoszący -44 punkty. "Magic" przez cały sezon (z wyjątkiem rewanżowego meczu w półfinale ze ebut.pl Stalą Gorzów) był wystawiany tak, jak Zengota, z trudnymi numerami 5/13. W takiej formie Janowski nie był w stanie skutecznie zabezpieczyć biegów z juniorami, które przegrywał aż 26 razy, w tym 12 podwójnie.
1. Piotr Pawlicki (NovyHotel Falubaz Zielona Góra) -88 punktów
Piotr Pawlicki nie miał sobie równych w tej niechlubnej klasyfikacji. Młodszy z rodu Pawlickich dołączył do Zielonej Góry po przeciętnym sezonie w barwach Sparty, ale wiązano z nim duże nadzieje. Od początku sezonu, tak jak Zengota i Janowski, był wystawiany z wymagającymi dużej odpowiedzialności numerami 5/13, które, jak wskazuje bilans wynoszący -88 punktów, okazały się dla niego zbyt trudne. Połowa wyścigów z jego udziałem zakończyła się drużynową porażką Falubazu (20x 2:4, 20x 1:5). Z pewnością był to jeden z czynników, który wpłynął na decyzję o zakończeniu z nim współpracy.