W tym artykule dowiesz się o:
Sezon 1995 - Henrik Gustafsson vs. Tomasz Gollob (o utrzymanie w cyklu)
Historyczna, bo pierwsza edycja żużlowego cyklu Grand Prix rozpoczęła się wspaniale dla polskich kibiców i Golloba. Wygrał on turniej inauguracyjny na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu i tym samym został pierwszym liderem klasyfikacji nowej formuły Indywidualnych Mistrzostw Świata. Tymczasem pięć kolejnych rund okazało się znacznie trudniejszymi. Polak do finału dojechał tylko raz (w Vojens), choć poza słabszym występem w Abensbergu nie spisywał się w starciu z doświadczonymi przedstawicielami z tzw. zachodu źle.
Na koniec czempionatu nasz reprezentant zgromadził tyle samo punktów co Gustafsson, a że obaj plasowali się ex aequo na 8. miejscu, potrzebny był bieg dodatkowy, by wskazać tego, który utrzyma się w GP na sezon 1996 oraz tego, który pojedzie w Challenge'u. I to Szwed dobrze czujący się na torze w londyńskim Hackney (chwilę wcześniej zajął tam 4. miejsce) wygrał ten wyścig. Co gorsza, Gollob niedługo potem nie zmieścił się wśród ośmiu szczęśliwców w turnieju eliminacyjnym w Lonigo i w kolejnym roku nie był stałym uczestnikiem elity. Ba, we Włoszech znów niepomyślnie zakończył się dla niego... dodatkowy bieg. Tam z kolei uległ Craigowi Boyce'owi i Andy'emu Smithowi.
CZYTAJ WIĘCEJ: Po bandzie: Żużel błyskawiczny? Nie, dziękuję! [FELIETON]
Sezon 1998 - Jason Crump vs. Billy Hamill (o utrzymanie w cyklu)
Jedyny wyścig dodatkowy, które de facto się nie odbył. Wszystko z powodu niezdolności do jazdy Hamilla. Indywidualny mistrz świata z 1996 roku w ostatnim turnieju doznał bowiem urazu kręgów szyjnych, przez co musiał zostać niezwłocznie przetransportowany do szpitala. A wypadkowi uległ już w swoim pierwszym starcie imprezy w Bydgoszczy po tym, jak krótko po starcie starł się z... Crumpem. Upadł pod bandą, a na domiar złego tyłem motocykla uderzył go z impetem niemogący już zbyt wiele zrobić Antonin Kasper.
Trzeba wspomnieć, że Australijczyk sam ucierpiał podczas zderzenia z Hamillem, lecz kontynuował zawody, jeżdżąc z bólem i walcząc do końca. Okazało się, że na koniec zrównał się punktami z Hamillem i wedle regulaminu obaj mieli startować w dodatkowej gonitwie, której stawką było utrzymanie w TOP10 klasyfikacji i uniknięcie jazdy w GP Challenge. Po kontuzji rywala Crump został ogłoszony zwycięzcą, dlatego mógł spać spokojnie. Za to poszkodowany Amerykanin opuścił wkrótce turniej ostatniej szansy, ale nie edycję 1999. Światowe władze wręczyły mu stałą "dziką kartę", chroniąc go przed wypadnięciem z cyklu.
Sezon 2007 - Rune Holta vs. Scott Nicholls vs. Chris Harris (o utrzymanie w cyklu)
Kilka dni temu WP SportoweFakty przypomniały tą właśnie gonitwę, publikując materiał wideo (link widoczny poniżej). Jedyny w historii GP bieg dodatkowy z udziałem trzech zawodników dostarczył bowiem naprawdę dużych emocji. Przypomnijmy więc raz jeszcze okoliczności starcia brytyjsko-norwesko-polskiego na torze układanym w Gelsenkirchen po tym, jak Nicholls, Harris i Holta zgromadzili taką samą liczbę punktów, znajdując się ex aequo na 7. miejscu.
Miejsce w cyklu na następny sezon zachowywała pierwsza ósemka, więc trzeba było rozstrzygnąć, którzy dwaj zawodnicy odetchną z ulgą, a który będzie musiał czekać na decyzję w sprawie "dzikich kart". Holta jeżdżący już pod polską flagą od początku do końca prowadził, za to Brytyjczycy zaciekle walczyli o to, aby dołączyć do Norwega w TOP8. Na czwartym okrążeniu Nicholls podjechał Harrisa, doszło do lekkiego kontaktu. Ten drugi upadł, ale sędzia nie dał się nabrać i "Bombera" nie uratował. Zrobiły to w niedalekiej przyszłości światowe władze, wręczając Kornwalijczykowi stałe zaproszenie na jazdę w sezonie 2008.
Sezon 2014 - Nicki Pedersen vs. Tai Woffinden (o brązowy medal)
Po dziewiętnastu latach od utworzenia Grand Prix po raz pierwszy doszło do nadprogramowego pojedynku, którego stawką był jeden z medali. Trzeba od razu przyznać, że wypełniona kibicami Motoarena w Toruniu, tak na oko, w 90 proc. kibicowała w tym starciu Woffindenowi, który właśnie został zdetronizowany, bowiem to on w ówczesnym sezonie bronił tytułu najlepszego na świecie. A o tym, dlaczego to jego większość kibiców dopingowała, raczej - i mówimy to z przymrużeniem oka - nie trzeba przesadnie tłumaczyć.
Niemniej Pedersen nie miał zamiaru stosować żadnej taryfy ulgowej. Krótko po starcie umiejętnie wywiózł Woffindena pod bandę, samemu uciekając do przodu. Ten gonił Duńczyka z całych sił, wywierał presję, ale finalnie nie znalazł sposobu, by go wyprzedzić. Medal niedługo potem na końcowym podium GP 2014 przymierzał więc Pedersen mogący mówić o tym, że go uratował, ponieważ w finałowym wyścigu samego turnieju w Grodzie Kopernika został wykluczony, tracąc szansę na to, by Woffindena mieć za swoimi plecami choćby o punkt i bez konieczności jechania z nim dodatkowego biegu.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kończy się rozdawnictwo ze spółek Skarbu Państwa?
Sezon 2020 - Tai Woffinden vs. Fredrik Lindgren (o srebrny i brązowy medal)
Drugi o medal i zarazem ostatni tzw. dodatek, jaki odbył się w IMŚ. Ponownie pod taśmą ustawić musiał się Woffinden i ponownie jego przeciwnikiem był Skandynaw. Tym razem nie był to Duńczyk tylko Szwed. Fredrik Lindgren mógł mówić o sporym niedosycie, bo kilkanaście minut wcześniej jechał w wielkim finale i gdyby tylko dojechał do mety trzeci, to on sięgnąłby po srebro. Zaraz po zwolnieniu taśmy posłuszeństwa odmówił mu jednak motocykl.
Tym razem Woffinden lepiej rozegrał pierwsze metry niż sześć lat wcześniej i od początku dyktował warunki w wyścigu. Lindgren szukał prędkości, próbował cokolwiek zdziałać, ale większych szans w tej batalii nie miał. Brytyjczyk zwyciężył i jak dotąd po raz ostatni wtedy smakował miejsca na końcowym podium GP. Szwedzki żużlowiec natomiast srebrny krążek dogonił po trzech latach, co jest jego życiowym sukcesem. I zdobył go na torze w... Toruniu.
ZOBACZ WIDEO: Jason Doyle: Mój styl jazdy jest odpowiedni na grudziądzki tor