Pierwsze dwa wyścigi z udziałem torunianina były całkiem udane i wydawało się, że Paweł Przedpełski może do końca walczyć o udział w półfinale. Problem jednak w tym, że po zdarzeniach z trzeciego swojego startu stracił kontrolę nad wydarzeniami i do końca zawodów nie zdobył już punktu. Co gorsza, w ostatnim wyścigu popełnił prosty błąd i upadł na tor.
Kluczowy dla losów Przedpełskiego, był w Gorican moment, gdy w dziewiątym biegu Polak już pod taśmą zorientował się, że jego laczek nie jest poprawnie zapięty. Na kilkanaście sekund przed startem wyścigu, torunianin podjął decyzję o zgaszeniu silnika i poprawnym przypięciu metalowej podeszwy. Ostatecznie potem nie starczyło mu czas na ponowne odpalenie motocykla i ustawienie się na swoim polu startowym. Tak kuriozalnego wydarzenia już dawno w GP nie oglądaliśmy.
- Paweł zupełnie niepotrzebnie spanikował, bo przecież brak laczka to wcale nie koniec świata. Pamiętamy jak w zeszłym roku Bartosz Zmarzlik wygrał bieg jadąc na motocyklu bez haka, a Artiom Łaguta wjechał do finału na motocyklu bez siodełka. Takie rzeczy się zdarzają i nie powinny wyprowadzać zawodnika z równowagi. Moim zdaniem Paweł stracił głowę i zupełnie niepotrzebnie zsiadł z motocykla - mówi były trener torunianina w Apatorze, Tomasz Bajerski.
ZOBACZ WIDEO Takiej imprezy w polskim żużlu jeszcze nie było. Samolot, Greg Hancock i nietypowy finał
Wykluczenie boli tym bardziej, że już wcześniej taśmy dotknął Jason Doyle, a Polak nie musiałby się specjalnie napocić, by zdobyć choćby punkt. Wtedy po trzech biegach miałby cztery punkty i wciąż otwartą drogę do półfinału.
Problemy z laczkami dość rzadko stają się powodem wykluczenia zawodnika. Co więc było przyczyną takich kłopotów Przedpełskiego?
- Oglądając zawody w telewizji trudno powiedzieć, co tam się stało, ale może po prostu laczek zsunął się przy próbnym starcie lub podczas wyjeżdżania z parku maszyn. Zapiąć paska nie da się jedną ręką, więc trzeba zsiąść z motocykla, a to zawsze jest ogromne ryzyko - dodaje Bajerski.
Nie ma się więc co dziwić, że po tym zdarzeniu w teamie Przedpełskiego było bardzo nerwowo, a kamery Eurosportu pokazały jak zawodnik mocno przeżywał wykluczenie.
Czytaj więcej:
Zmarzlik bawi się z rywalami. "Tęsknię za dawnym GP"
Janowski liczył na coś innego w finale