Przez lata Betard Sparta Wrocław miała opinię klubu, który nie szkoli własnych zawodników, a jedynie sprowadza juniorów z zewnątrz. Jednak w obecnych realiach PGE Ekstraligi, każdy klub musi wypuścić na rynek odpowiednią liczbę żużlowców i prowadzić również zajęcia na motocyklach o mniejszej pojemności. W efekcie na Dolnym Śląsku obecnie można mówić o szkoleniu na poważnie.
Właśnie w celu pracy z młodzieżą do pracy we Wrocławiu przekonano Grega Hancocka. Amerykanin w ubiegłym tygodniu wrócił do Polski po zimowej przerwie i od razu wziął się do pracy. W mediach społecznościowych czterokrotny mistrz świata kilkukrotnie zachwalał Eryka Farańskiego, który zaimponował umiejętnościami 51-latkowi.
"Z perspektywy trenera, w obecnych czasach imponująca liczba dzieciaków, takich jak Eryk Farański, przechodzi z motocrossu do młodzieżowego programu Betard Sparty. Praca z nimi jest czymś wyjątkowym. Uczą się bardzo szybko i unikają złych nawyków. Przyszłość rysuje się w jasnych barwach" - napisał Hancock na Instagramie.
Hancock był też obecny na pierwszym meczu PGE Ekstraligi, w którym wrocławianie rozgromili na własnym torze For Nature Solutions Apatora Toruń 59:31. Nie wiadomo, czy Amerykanin ma tak dobry wpływ na Betard Spartę, ale fakty są takie, że od momentu dołączenia byłego mistrza świata do sztabu szkoleniowego, mamy do czynienia z zupełnie inną drużyną.
"Nie tak miał wyglądać początek naszego sezonu ligowego" - napisał po spotkaniu we Wrocławiu Paweł Przedpełski, który zdobył dla przyjezdnych 9 punktów. Krajowy zawodnik "Aniołów" zrobił swoje, ale jego koledzy niekoniecznie. "Bierzemy się w garść i zaczynamy intensywne przygotowania do kolejnego meczu w najbliższą sobotę" - obiecał Przedpełski.
Nie najlepiej nowy sezon rozpoczął Bartosz Zmarzlik. Jego Moje Bermudy Stal Gorzów przegrała z Motorem Lublin, a i indywidualnie dwukrotny mistrz świata mógł zaprezentować się z korzystniejszej strony. Zmarzlik jest chyba tego świadom, bo dość szybko rozpoczął przygotowania do kolejnego spotkania.
Nieco inaczej po inauguracji ligowej wygląda sytuacja Leona Madsena. Wicemistrz świata z sezonu 2019 wypadł wybornie na otwarcie sezonu zielona-energia.com Włókniarza Częstochowa, ale "Lwy" nie zdołały pokonać na własnym torze przyjezdnych z Leszna. Duńczyk już obiecał, że zespół zrobi wszystko, aby zrehabilitować się w kolejnym spotkaniu w Lublinie. Zadanie nie będzie jednak łatwe.
Czytaj także:
Beniaminka brutalne zderzenie z PGE Ekstraligą. "Wielki ból i smutek"
Zneutralizowali broń rywali. Ślączka chwali juniorów GKM-u
ZOBACZ WIDEO Spore zmiany toru w Gorzowie! Thomsen tłumaczy jak teraz jeździ się na Jancarzu