Bartosz Smektała w rozmowie z WP SportoweFakty przyznawał otwarcie, że to, co było w ubiegłym roku, oddzielił grubą kreską i zaczyna wszystko od zera. Już podczas sparingów było widać, że wychowanek Unii Leszno jest szybki i wygląda zupełnie inaczej, niż w sezonie 2021.
Potwierdził to wygrywając Memoriał Alfreda Smoczyka. Czy ta przemiana spowodowana jest zadomowieniem się w zielona-energia.com Włókniarzu Częstochowa, zmianami w sprzęcie, czy jeszcze w czymś innym?
- Myślę, że wszystko razem, ale ja też się nie podpalam. Podchodzę do tego sezonu ze spokojem i chcę, aby ten sport sprawiał mi przyjemność, bo w ubiegłym roku bywało z tym różnie. Jestem solidnie przygotowany, zarówno fizycznie i sprzętowo, bo mieliśmy wiele wniosków do wyciągnięcia i niech się ten sezon rozkręca - powiedział nam żużlowiec.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Gapiński wymienia atuty beniaminka
Smektała na inaugurację PGE Ekstraligi wywalczył cztery punkty z bonusem (2,2*,0,0) i nie przypominał już tego zawodnika, co podczas przedsezonowych jazd. Żużlowiec mówił otwarcie, że wpływ na to miał m.in. brak prędkości w motocyklach. Aby to poprawić, zawodnik z chęcią wziąłby udział w jakimś sparingu.
- Na pewno przydałby się jeszcze jakiś, bo trochę tego sprzętu mamy do przejechania i gdzieś go trzeba spróbować, a forma sparingowa jest najlepsza, bo na treningu są różne warunki, a na sparingu zawsze masz czterech zawodników i każdy chce przyjechać do mety na pierwszym miejscu. Póki ligi szwedzkiej nie ma, to jest trochę tego wolnego czasu, więc jak najbardziej jestem chętny - dodał.
Żużlowcy spod znaku "Lwa" do ligowej inauguracji przystąpili bez atutu własnego toru, bowiem tego nie udało się wypracować w związku z pogodą, jaka panowała w Częstochowie. Czy dla Smektały, który jest już bardziej doświadczonym zawodnikiem, to duży problem?
- Są dwa typy zawodników. Jedni lubią mieć wszystko gotowe i sprawdzone, a drudzy im mniej odjadą treningów, tym lepiej się czują. To też taki trochę dobry przykład z ubiegłego sezonu, kiedy tych treningów było dużo, naprawdę dużo jeździliśmy, a później przyjeżdżaliśmy na mecz i była inna pogoda, inne warunki, więc te treningi nic nie wnosiły - zauważył Smektała.
Decyzją trenera Lecha Kędziory, Smektała przynajmniej w pierwszym meczu nie wystartował w parze z Kacprem Woryną, bowiem krajowy duet Włókniarza został rozdzielony. - Z Kacprem jeździło mi się najlepiej, bo zawsze popatrzył na kolegę i gdzieś tam sobie nie przeszkadzaliśmy. Teraz będzie to nowy parowy, ale cel jest ten sam, wygrywać wyścigi dla Włókniarza - zakończył.
Leszczynianina zapytaliśmy o plany na ten sezon, jakie chciałby zrealizować. - Moim celem jest, aby na każdym torze dawać z siebie 100 proc., by wracać z uśmiechem na twarzy. Wierzę, że jeśli tak będzie, to będę mógł się ścigać o medale.
Czytaj także:
Były trener o sytuacji Gleba Czugunowa
Ostra reakcja na słowa Skrzydlewskiego. "Krytykuje umowę, za którą sam głosował"