Tomasz Chrzanowski: Nie mamy nic do stracenia

Polonia Bydgoszcz osiągnęła zaskakująco dużą przewagę nad Falubazem Zielona Góra przed meczem rewanżowym. Dwanaście punktów zaliczki sprawia, że sensacja, jaką byłby awans ekipy Zenona Plecha do finału ekstraligowych rozgrywek wisi w powietrzu. Tomasz Chrzanowski przyznaje, że jego zespól nie ma nic do stracenia.

- Nikt nie mówi, że będzie łatwo. Gospodarze na pewno podejdą do tego spotkania bardzo skoncentrowani. Na pewno w ich szeregach nie będzie takich dziur w składzie jak w Bydgoszczy. Mamy zapas dwunastu punktów i tak naprawdę nie mamy nic do stracenia. Główny cel jakim było utrzymanie zespołu w Ekstralidze już został osiągnięty - mówi Tomasz Chrzanowski

Polonia Bydgoszcz spotyka się w meczach rundy play - off z zespołami, których ważni zawodnicy leczą kontuzje. Czy można zatem stwierdzić, że bydgoszczanom dopisuje szczęście? - Musiałbym to na spokojnie przeanalizować czy tak w rzeczywistości jest. O naszym awansie do półfinałów zadecydowały również wyniki spotkań na innych obiektach. To też przyczyniło się do tego, że my jedziemy dalej a inni mają koniec sezonu - mówi Tomasz Chrzanowski

Zawodnik Polonii Bydgoszcz twierdzi, że jedną z głównych przyczyn jego słabszych występów w bieżącym sezonie są nie trafione inwestycje w sprzęt. - Dobrze wiem z czego wynikały poszczególne słabe i dobre występy. Wielokrotnie zawodził mnie sprzęt. Poczyniłem sporo nietrafionych inwestycji w motocykle. Inwestowałem w sprzęt u zagranicznych mechaników a okazało się, że moje maszyny były wolniejsze od tych, które mieli rywale. Nie ukrywam, że trochę problemów sprawiał mi bydgoski tor, który był zwykle bardzo twardy. Mój ostatni dobry występ to w dużej mierze zasługa pogody, która sprawiła, że było bardziej przyczepnie. Myślę, że to miało również spory wpływ na postawę w tym meczu Jonasa Davidssona. Serdecznie dziękuję panu Rysiowi Kowalskiemu za pomoc w przygotowaniu sprzętu.

Wielu zawodników ze światowej czołówki korzysta z pomocy psychologów. Co sądzi o tym Tomasz Chrzanowski? - Jeśli chodzi o psychologów to uważam, że to niezły pomysł. Chciałbym jednak wyraźnie zaznaczyć, że mam na myśli psychologów sportowych. Oni potrafią zawodnika zdopingować, wykrzesać z niego jeszcze więcej adrenaliny i innych potrzebnych rzeczy takich jak choćby koncentracja. W żużlu wiele czynników decyduje o wynikach. Na pewno ważny jest sprzęt i systematyczna jazda. Jeśli gdzieś coś się w tej maszynie zatnie to idzie się w dół po równi pochyłej. W takich sytuacjach psychika wysiada. Nie można pozwolić na to, żeby się zdołować. Niekiedy dwa - trzy udane wyścigi sprawiają, że powraca przyjemność z jazdy na żużlu - podsumował zawodnik.

Komentarze (0)