Żużel. Peter Karlsson życzy utrzymania Arged Malesie, choć ją przestrzega. "Ekstraliga to ciężki kawałek chleba"

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Prowadzi spokojne życie, choć wciąż jest blisko tego, czemu poświęcił niemal je całe. Dla Petera Karlssona żużel wciąż jest bowiem ważną sferą. Spogląda m.in. na PGE Ekstraligę i życzy powodzenia Arged Malesie Ostrów w nadchodzącym sezonie.

- Mój tata był żużlowcem-pasjonatem. Całą rodziną spędzaliśmy mnóstwo czasu na żużlowych torach. Naturalną rzeczą było to, że jako mali chłopcy spróbujemy tego sportu i tak się stało. Uważam, że nie mieliśmy nic ciekawszego do roboty. Wybraliśmy żużel i tak już zostało - wspomniał początki swoje i dwóch młodszych braci (Mikaela i MagnusaPeter Karlsson, który był kolejnym gościem w programie "This is speedway" w stacji nSport+.

Szwed to jeden z tych zawodników, który startował z powodzeniem na żużlowych torach jeszcze sporo po ukończeniu 40. urodzin. Karierę zakończył w 2016 roku, mając 47 lat. Na jego koncie są m.in. trzykrotne drużynowe mistrzostwo świata, dwukrotne indywidualne mistrzostwo Szwecji czy kilka lat startów w Grand Prix, także jako stały uczestnik. W sumie w cyklu wystąpił w 49 turniejach, w dwóch stając na podium. Zdobył 330 punktów.

Obecnie prowadzi spokojne życie w rodzinnym Gullspang. - Prowadzę małą firmę związaną z ciężkimi maszynami. Bardzo mnie to pochłania. Pracuje dla mnie dwóch ludzi oraz ja sam. Czas szybko płynie, a ja cieszę się życiem. Pracuję też jako ekspert i komentator w telewizji. Będę to robić także w tym roku. To dobrze, gdyż trzyma mnie to przy dyscyplinie, której poświęciłem niemal całe swoje życie - opowiedział prowadzącemu program Łukaszowi Benzowi.

ZOBACZ WIDEO Magazyn PGE Ekstraligi. Czarnecki, Grzyb, Krużyński gośćmi Musiała

53-letni Karlsson w ostatnich latach mocno "siedział" w speedwayu i nadal jest ze wszystkim na bieżąco. - Pracowałem trzy lata jako menadżer w Dackarnie Malilla. Zdecydowałem jednak, że nie mam na to zbyt wiele czasu - przyznał i po chwili dodał: - Mam wiele powiązań z klubami i zawodnikami. Rozmawiam z nimi przez cały rok. Zarówno w sezonie, jak i poza nim.

Reprezentant Szwecji przez wiele lat jazdy w lidze polskiej startował dla kilku klubów. Na jego koncie jest jazda w Bydgoszczy, Pile, Rybniku, Toruniu, Tarnowie, Lublinie, Ostrowie, Gorzowie i Częstochowie. - Wesoło było wszędzie. Trochę tych klubów było. Oczywiście, reprezentowałem Ostrów chyba najdłużej ze wszystkich (sześć sezonów - red.). Podczas jazdy tam dużo czasu spędzałem we Wrocławiu czy Poznaniu. Znam tę część Polski - stwierdził.

Benz zapytał Karlssona m.in. właśnie o klub z Ostrowa. - Ekstraliga to ciężki kawałek chleba. Najlepsza liga na świecie. Bardzo ciężko będzie ostrowianom w pierwszym roku oczarować świat. Życzę im samych sukcesów, a ich celem musi być utrzymanie, co będzie jednak niezwykle trudne. Tam jest kapitalny tor i zobaczymy tam kilka świetnych meczów. Nie mogę się już doczekać, by obejrzeć to w telewizji - powiedział Szwed.

Jak wiadomo, z uwagi na konieczność noszenia okularów wdzięcznie nazywano go "Okularnikiem". Podczas jazdy na żużlu korzystał on ze specjalnych gogli z wmontowanymi szkłami. - Był taki człowiek z Anglii, pochodził z Wolverhampton. Wymyślił dla mnie rozwiązanie i odtąd sponsorował mnie, zaopatrując w takie gogle. Wielkie dzięki dla niego - powiedział Peter Karlsson, który - jak sam wyznał - okulary nosi... od piątego roku życia.

CZYTAJ WIĘCEJ: Jedyni w swoim rodzaju. Galeria sław, która zgarnęła najważniejsze tytuły w Polsce w jednym roku Bez Kasprzaka, z Chomskim na trybunach i pod ścianą, a mimo to z wygraną. Znakomita pogoń Stali we Wrocławiu

Źródło artykułu: