Jedynym pogromcą popularnego "Miśka" był zawodnik leszczyńskiej Unii, Jarosław Hampel. W czwartkowy wieczór wyższość Roberta Miśkowiaka uznać musieli między innymi uczestnicy cyklu Grand Prix: Grzegorz Walasek i Sebastian Ułamek. Reprezentant Lazura w sumie na swoim koncie zgromadził aż 17 punktów.
Jego partner z pary, Patryk Kociemba do dorobku ostrowskiego zespołu dorzucił jedno "oczko". Do jego postawy na leszczyńskiego torze jednak nie można mieć pretensji. Dla 16-letniego wychowanka Klubu Motorowego Ostrów były to dotąd najpoważniejsze zawody w krótkiej przygodzie z czarnym sportem. - Żadnej tremy nie było, podchodziłem do startów na luzie. Wiedziałem, że to będą trudne zawody dla mnie w takiej stawce zawodników. Ja na sprzęcie, którym dysponuję nie mogę liczyć na jakieś większe zdobycze punktowe. Cieszę się, że wywalczyłem przynajmniej jeden punkt - mówi młody zawodnik Lazura.
W sumie duet ostrowskiej drużyny wywalczył 18 punktów co pozwoliło mu na zajęcie bardzo dobrego, 4. miejsce. Do wywalczenia przynajmniej brązowego medalu Lazurowi zabrakło 3 "oczek". Z pewnością gdyby w tej imprezie partnerem Miśkowiaka mógł być jeden z kontuzjowanych zawodników Lazura: Karol Ząbik lub Adrian Gomólski to ostrowianie stanęliby na podium MPPK. - Gdybyśmy jechali w pełnym składzie to z pewnością powalczylibyśmy o czołową lokatę w tych zawodach. Szkoda, że jednego z chłopaków zabrakło - mówi Robert Miśkowiak. - Jestem bardzo zadowolony ze swojej postawy. Pokazałem, że jestem bardzo szybki i potrafię z głową jechać na torze próbując szukać optymalnych ścieżek do jazdy - dodał najlepszy zawodnik czwartkowych zawodów na torze w Lesznie.
Dotąd największym sukcesem w historii rozgrywek MPPK dla ostrowskiego żużla był brązowy medal wywalczony w 2005 roku. Wówczas na torze we Wrocławiu dokonali tego Tomasz Jędrzejak i Michał Szczepaniak. Wywalczoną pozycję na torze w Lesznie też można uznać za bardzo dobry wynik dla Lazura.