Mateusz Makuch, WP SportoweFakty: Wszystkiego najlepszego z okazji 56. urodzin. Nie to żebym wypominał ci wiek, ale przyznasz, że czas zasuwa...
Sławomir Drabik, były żużlowiec, trener młodzieży w Eltrox Włókniarzu Częstochowa: No, ja już kiedyś powiedziałem, że czas zapierdziela jak nabój. Myślałem, że zwolni jak będę już po robocie zawodnika, ale nawet tu, po tej drugiej stronie, nadal pędzi. No dobra, może jest trochę wolniej, ale nie za wiele.
W tym roku twoje święto wypada w niedzielę, czyli w ten sam dzień tygodnia, w którym się urodziłeś. A jak to było z tym lekarzem co przyjmował poród?
Jak mnie odebrał to wziął urlop i już nie wrócił do zawodu.
Kiedyś mi powiedziałeś, że nieważne ile masz lat, tylko na ile się czujesz.
To jest bardzo ważne. Można mieć wiele lat i być w dobrej formie, a równie dobrze można mieć 17 czy 18 lat i czuć się bardzo słabo. Wiadomo, życia nie oszukasz. To jak z samochodem. Im starszy tym więcej remontów. U mnie trzeba byłoby zacząć od wymiany wątroby.
ZOBACZ WIDEO Mało znany tuner wkracza do PGE Ekstraligi. "Nie odstaje od Kowalskiego"
A może jak z winem? Im starsze tym lepsze.
Pamiętam, gdy miałem 44 lata na karku. Śmiałem się wtedy na obozie, że mam napęd na cztery koła. Ale serio, czułem się w takiej formie, że młodzież miała problem dotrzymać mi kroku. To jest tak, że jak ktoś trenuje ileś lat, to organizm przyswaja to co powinien. Pamięć mięśni zostaje. Wystarczy kilka treningów i wracasz do formy.
Mówi się też, że szczęśliwi czasu nie liczą. Ty jesteś szczęśliwy?
Ja? Musielibyśmy w politykę uderzyć. Żyje mi się zaje***cie. Na sercu noszę zdjęcie wiadomo kogo, najważniejszej osoby w tym państwie. Był moment, że byłem na kolanach, a teraz stoję na głowie. Jakoś to leci, ale chyba każdy z niepokojem obserwuje to, co się dzieje i jakie mamy czasy. To jakaś demolka. Kiedyś człowiek nie miał czasu śledzić tych wszystkich wiadomości. Trzeba jednak robić swoje, bo nie jesteśmy w stanie za dużo zmienić. Każdy ma swoje problemy i musi je rozwiązać lub z nimi żyć. Tyle. Wystarczy, bo przywalę za mocno i będzie zadyma. Mamy Pegasusa i trzeba uważać.
O co chodzi z tym stawianiem ci pomnika i turniejem pożegnalnym?
Pomniki? Uuu... Odnośnie tego, to nic nie wiem. A co do turnieju, to przyznam, że jest jakiś temat. Trzeba byłoby usiąść i pogadać, jakby to miało wyglądać. Z drugiej strony nie ukrywam, że jest już trochę późno. Czas ucieka, więc jak nie zrobimy go teraz, to już chyba w ogóle.
To czemu tego turnieju jeszcze nie było? Karierę zakończyłeś już, rany, ponad 10 lat temu.
Nie było wtedy konkretów, ale teraz już nie czas rozkminiać to, co było po drodze. Jak obecnie coś fajnego z rozmów by się urodziło, to jestem zdecydowanie na tak.
Oczywiście wsiądziesz wtedy na motocykl, by wziąć udział w wyścigu pokazowym.
No raczej, nie inaczej! Zaprosiłbym "Skórę" (Adam Skórnicki - dop. MM), chciałbym, żeby przyjechał też "Screeński" (Joe Screen), z którym się dawno nie widziałem, a on to porządna firma. Taki jest pomysł. Chętnie taki wyścig z nimi bym odjechał. Nie wiem natomiast czy ścigalibyśmy się na motocyklach czy radiowozami, ale to już nie ma większego znaczenia.
Czujesz się młodziej niż licznik wskazuje dlatego, że pracujesz z młodzieżą we Włókniarzu?
Powiem ci, że to ma jakiś wpływ. Nie ukrywam, że tak jest. Oni mają swój świat i trzeba się szybko w pewnych rzeczach poprzestawiać.
Co ci daje to zajęcie?
Wiadomo, że jak się za coś bierzesz, to fajnie, aby cię to kręciło. Ważne, aby się w tym odnajdywać. To jedna sprawa. Druga, w tym przypadku jak ktoś robi postęp to dodatkowo nakręca. Jak powiedział "Laska" w "Chłopaki nie płaczą": "Odpowiedz sobie na jedno zaje****ie ważne pytanie. Co lubisz w życiu robić? A potem zacznij to robić." Mi się to podoba. Całe życie przesiedziałem w speedwayu, więc ciężko wybrać coś innego, by mnie to kręciło i bawiło.
Współpraca z Mateuszem Świdnickim?
Była, ale na dzisiaj się skończyła. On ma teraz swoich ludzi. Idzie w zawodowstwo i pomału musi myśleć jak senior, bo juniorem to on już jest tylko jedną nogą. Wkrótce przed nim newralgiczny moment przejścia z jednej kategorii do drugiej. W juniorce jeszcze można pokombinować, zwłaszcza przy dzisiejszej konkurencji. W seniorce poprzeczka idzie w górę. Myślę, że da radę. Jak będzie pracował, tak jak pracuje to nie powinien mieć problemów.
"Sodówka" mu nie grozi?
Ale jaki miałby być powód tego, aby "sodówa" miała mu uderzyć do głowy?
Wiesz, był trzeci w mistrzostwach Polski juniorów, dobrze jechał w finałach IMŚJ, był jednym z najlepszych młodzieżowców w PGE Ekstralidze, wygrał z Bartoszem Zmarzlikiem w Gorzowie. Trochę by się tego nazbierało.
Jak go na tyle poznałem, to nie sądzę, by coś takiego jak "sodówka" miała go dotyczyć.
Czego zabrakło Włókniarzowi, by wejść do strefy medalowej w poprzednim sezonie?
Ja wpływu na drużynę nie mam żadnego. Patrzyłem na to z boku. Wiadomo, kto w drużynie był i on wiedział wszystko najlepiej. Tutaj nie było w ogóle rozmowy. Wyszło, jak wyszło. Podejrzewam, że kluczowe były te małe wpadki z przygotowaniem nawierzchni w Częstochowie. Zespół miał większe problemy u siebie, niż na wyjazdach i to zadecydowało, że "Czewy" nie było w czwórce. Skoro wygrywamy w Gorzowie, a przegrywamy u siebie, to sam sobie możesz odpowiedzieć. Zapytam jeszcze, na jakim torze wygraliśmy w Gorzowie? To po co jakieś kombinacje u siebie? Tak jednak jest, jak ktoś sądzi, że wie więcej.
No, ale np. Fredrik Lindgren zawodził w lidze, a w Grand Prix stawał na podium.
Z tego, co się orientuję, to dopadł go COVID na samym początku, jak jeszcze nie było szczepionki. Potem zmagał się z nim drugi raz i zdrowotnie dostał bardzo mocno. Dla mnie to grajek, który potrafi się ścigać. Chyba każdy tak o nim sądzi, kto choć parę razy obejrzał go na torze. Dla mnie to porządna firma, ale rozłożyły go tematy zdrowotne.
Jednak w Grand Prix wyglądało to tak, jakby mu to nie przeszkadzało...
Tylko, że jak wygląda obecnie Grand Prix? Nie będę tu wymieniać kto i jak tam jedzie, ale nie jest to jakaś wielka moc. Liga jest natomiast wypasiona na maxa. Chodzi mi o to, że w Grand Prix możesz zdobyć 8 czy 9 punktów i drogę do finału masz otwartą.
Jak oceniasz brak zmian w kadrze Włókniarza?
Jak nie ma zmian, jak jest "Beenhakker"? (Lech Kędziora - dop. MM). To jest bardzo ważna informacja, o ile nie najważniejsza.
Czyli twoim zdaniem Włókniarz poprowadzony przez Lecha Kędziorę spisze się lepiej niż przed rokiem, gdy zespołowi przewodził Piotr Świderski?
Każdy na to liczy, tylko, że w żużlu naprawdę trudno coś przewidzieć. Forma chłopaków, trafienie ze sprzętem - to ma największe znaczenie w tym sporcie. Do tego trzeba mieć trochę szczęścia. Wiadomo, że inni wyglądają na mocniejszych niż rok temu. Wszyscy się zbroją i pewnie będzie trudniej. Weźmy sam Toruń, Wrocław czy Lublin. Z drugiej strony my nie mamy słabego składu. Mamy "Smyka" i "Worynkę", którzy powinni zdecydowanie lepiej jechać, niż jechali w tamtym roku. Stać ich na to. Wtedy nawet jak "Fredka" będzie jechać trochę słabiej, czy ktoś inny z liderów, to przykryjesz to wspomnianą dwójką. Gdy oni zawodzą i lider, wtedy jest słabo.
A młodzieżowcy? Tamten rok ich zbudował i teraz poczują się jeszcze mocniejsi?
Nie wiem, czy można rozpatrywać to w ten sposób. Niech robią swoją robotę. "Misiek" jest już doświadczony, a jego wyniki mówią wszystko. "Świderek" też powinien jeszcze lepiej pojechać. W przypadku młodzieży niczego bym się nie doszukiwał. Mamy najlepszych juniorów w lidze, chyba tylko Motor Lublin może z nami konkurować.
To na co będzie stać Włókniarz w nadchodzącym sezonie? Tylko nie mów mi, że na play-offy, bo teraz wchodzi do nich 6 zespołów i miejsce tam powinno być obowiązkiem.
Trzeba zrobić wszystko, aby przygotować chłopakom to, co lubią, zrobić taki tor, na którym czują się najlepiej i im nie przeszkadzać.
Co masz na myśli?
Nie robić im niespodzianek w postaci choćby polewania toru, czy cokolwiek.
Rozumiem, że takie niespodzianki były.
Dlatego wcześniej ten temat poruszyłem. Jak ktoś uważa, że zna się na wszystkim najlepiej, to nie zna się na niczym. Cóż, wyszła ta "moc".
A kto twoim zdaniem wyszedł najlepiej w ostatnim okresie transferowym?
Raczej Ameryki nie odkryję, że Toruń zrobił konkretne zakupy. Nie wiem, czy od razu są faworytem do mistrzowskiego tytułu, ale na pewno będą się dobijać. Mając taki skład innego podejścia być nie może. Apator to klub, który zrobił największe wzmocnienia. We Wrocławiu lekka kosmetyka, a w Lublinie też to wygląda mocniej, a nie słabiej.
Czytaj również:
Ważne wieści dla Włókniarza. Chodzi o kluczową inwestycję
Bez optymizmu w Grudziądzu. "Od iks czasów są w dole" [WYWIAD]