Pierwszym polskim przystankiem w karierze nowego mistrza świata była Częstochowa. Po kilku sezonach spędzonych w Lokomotivie Daugavpils Rosjanin trafił do przeżywającego trudne chwile Włókniarza. Za transfer odpowiedzialny był prezes Marian Maślanka, który ściągnął w pakiecie obu braci Łagutów.
- Sondowałem rynek, kiedy byliśmy w trudnej sytuacji finansowej. Szukałem zawodników, którzy mogą przynieść nam dobry wynik. Te poszukiwanie zaprowadziły mnie na Łotwę. Dzięki dużej pomocy Andrzeja Korolewa udało mi się zgarnąć ich obu. To był strzał w dziesiątkę - wspomina były szef Włókniarza.
Maślanka mówi, że rosyjscy bracia dali Włókniarzowi wiele radości. Dzięki nim klub pozostał w najwyższej klasie rozgrywkowej po dramatycznych barażach ze Startem Gniezno. Zdecydowanie większy wkład miał w ten sukces starszy o sześć lat brat Artioma Grigorij.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Subiektywny ranking PGE Ekstraligi. TOPlista 18. kolejki
- Oni mieli w Częstochowie niesamowicie przyjęcie, bo jeździli brawurowo. Tym kupili ludzi. Wydawało mi się jednak, że wielką karierę zrobi starszy z braci. Miałem wtedy myśl, że ten facet na pewno zawojuje w przyszłości Grand Prix. O Artiomie w tych kategoriach wtedy nie myślałem. Życie napisało jednak zupełnie inny scenariusz i na tronie jest właśnie on. Dokonał wielkiej rzeczy - opowiada Maślanka.
Były prezes Włókniarza podkreśla także rolę najbliższej rodziny Rosjanina. - Kiedy Artiom był u nas, to w pewnym momencie zaczęło mu iść gorzej. To było spowodowane tym, że zakochał się na zabój w swojej obecnej żonie Avelinie. To była wielka miłość i żużel zszedł na dalszy plan. On to wtedy bardzo przeżywał, ale w pozytywnym sensie. Do dziś rodzina jest dla niego fundamentem - podkreśla.
Maślanka uważa, że Artiom Łaguta będzie liczyć się w walce o tytuł także w kolejnych sezonach. - Osiągnął coś niesamowitego, ale to nie musi być koniec. Uważam, że za rok znowu możemy mieć pasjonujący bój z Bartoszem Zmarzlikiem. To jest ich czas, choć ktoś może do tego wyścigu jeszcze dołączyć. Jestem także przekonany, że nasz reprezentant nie odpuści. Za ten sezon gratulację należą się im obu, bo byli naprawdę niesamowici. Świetnie patrzyło się na ich zażartą walkę do samego końca - podsumowuje Maślanka.
Zobacz także:
Oto mistrz, który pokochał Polskę
Piękne słowa Zmarzlika o Łagucie