Żużel. Klubowy kolega mocno mu pomógł w finale MIMP. "Będę musiał postawić mu colę"

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Jakub Miśkowiak
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Jakub Miśkowiak

Trzeci medal ogółem i drugi złoty Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski zawisł w środę na szyi Jakuba Miśkowiaka. Zawodnik nie ukrywa, że duża w tym zasługa jego klubowego partnera.

Jakub Miśkowiak był jednym z faworytów tegorocznego finału MIMP. I choć udało mu się zdobyć złoty medal, to jak sam przyznaje - łatwo nie było. O najcenniejsze trofeum musiał stoczyć bieg dodatkowy z Wiktorem Lampartem, który pokonał go w podstawowej fazie zmagań.

- Bardzo się cieszę, że w tym biegu dodatkowym udało mi się dobrze wyjść ze startu i zwyciężyć. Jestem bardzo zadowolony - przyznaje Miśkowiak w rozmowie z WP SportoweFakty.

Miśkowiak, notując dwie porażki (przyjechał również za plecami Mateusza Cierniaka), musiał liczyć nie tylko na siebie, ale i na szczęście. Oprócz tego, że w 19. biegu musiał on przywieźć do mety trzy "oczka", to dwa biegi wcześniej któryś z rywali musiał pokonać Lamparta. Sztuki tej dokonał Mateusz Świdnicki. - Na pewno jakąś dużą colę będę musiał postawić Mateuszowi (śmiech), bo faktycznie dużo mi pomógł. Sam też wykonał niezłą robotę i był bardzo szybki.

ZOBACZ WIDEO Kontrowersja w nominacjach do Szczakieli. Marcin Majewski komentuje

Początkowo finał MIMP miał się odbyć na torze w Zielonej Górze, lecz z powodu problemów infrastrukturalnych (spalony jupiter) imprezę przeniesiono do Częstochowy. To wbrew pozorom nie było ułatwienie dla jeźdźca Eltrox Włókniarza. - Myślę, że trochę mi to pomieszało. Ja chyba wolałbym startować gdzieś indziej, bo to, że czasami znasz dany tor lepiej, to wcale nie pomaga.

W weekend na torze w Stralsundzie ruszyła rywalizacja o Indywidualne Mistrzostwo Świata Juniorów. Miśkowiak był niemalże perfekcyjny, zabrakło mu tylko kropki nad "i" w finałowym wyścigu. - Troszkę zabrakło w tym finale, ale są następne rundy, do których trzeba podejść ze spokojem i chłodną głową. Trzeba zbierać punkty i najbardziej dopasować się na wyścig finałowy, bo nawet szczerze mówiąc, to nie wiedziałem, że jest taki system punktacji. Dopiero po turnieju w Niemczech się o tym dowiedziałem.

Zmiana systemu punktacji na model znany nam m.in. z Grand Prix sprawił, że choć rawiczanin wywalczył dwadzieścia punktów, to na swoim koncie ma osiemnaście oczek. Żużlowiec zapytany, czy to nie jest nieco krzywdzące, odpowiada: - Trochę tak, ale tego nie zmienimy, więc trzeba jechać, tak jak jest, zbierać punkty i wygrywać.

Kolejna runda młodzieżowego czempionatu odbędzie się 25 września w Krośnie. Czy junior zamierza zajrzeć na obiekt przy ul. Legionów na jakiś trening? - Jeszcze nie myślałem nad tym. Jest tyle imprez, że jeździmy z zawodów na zawody i nie wiem szczerze mówiąc, czy będzie na to czas.

Czytaj także:
Co dalej z Mistrzostwami Polski Par Klubowych?
U24 to dla nich wielka szansa. Oni złapią angaż w nowym polskim tworze?

Komentarze (0)