Żużel. Komarnicki o sędziowaniu, powrocie rekonwalescentów i szansach Stali w rewanżu

 / Na zdjęciu: Władysław Komarnicki
/ Na zdjęciu: Władysław Komarnicki

- Mam nadzieję, że Leszek Demski właściwie oceni sędziego w meczu w Gorzowie. Na pojedynek o taką stawkę powinni być wyznaczani najlepsi arbitrzy. Kontuzji w Stali było jednak za dużo, by skutecznie powalczyć o finał – mówi Władysław Komarnicki.

[tag=860]

Moje Bermudy Stal Gorzów[/tag] przegrała w pierwszy meczu półfinału play-off na swoim torze z Motorem Lublin 41:49. W zespole gospodarzy na swoim poziomie nie pojechali przede wszystkim rekonwalescenci Martin Vaculik i Szymon Woźniak. - Wiem, jak to jest, gdy zawodnicy wracają po kontuzji. Tych urazów było za dużo jednak, by powalczyć skutecznie o finał. Bartek Zmarzlik sam nie wygra meczu, a przy okazji jeszcze sędzia chciał zaistnieć - komentuje Władysław Komarnicki.

Honorowy prezes Stali Gorzów pije do kontrowersyjnych decyzji, które podejmował sędzia Artur Kuśmierz. Jedna z nich dotyczyła wykluczenia Marcusa Birkemose, a druga przerwania wyścigu siódmego, gdy para gospodarzy była na prowadzeniu. - Mam nadzieję, że Leszek Demski właściwie oceni sędziego. To był już półfinał o ogromną stawkę i powinni takie mecze sędziować najlepsi arbitrzy. Wiem, że jestem związany z Gorzowem i mogę być nieobiektywny w tym momencie, ale przerwanie wyścigu na przeciwległej prostej do startu bez podania przyczyny, bo nikt nie dostał przecież upomnienia, to nie jest normalna sytuacja - uważa Komarnicki.

Nasz rozmówca zwraca jednak uwagę, że bez względu na decyzje sędziowskie, Moje Bermudy Stal Gorzów przy tylu zawodnikach, którzy wracali po kontuzjach, wyciągnęła maksimum. - Umówmy się, że przy słabszych juniorach i słabym zawodniku do lat 24, to półfinał play-off jest naprawdę świetnym wynikiem. Tak jak wspomniałem, sam Bartek Zmarzlik nie wygra meczu - dodaje Komarnicki.

Faworytem do awansu do finału play-off przed rewanżem w Lublinie jest w tej sytuacji oczywiście Motor. Honorowy prezes Stali po cichu liczy jeszcze na to, że gorzowianie pokuszą się o niespodziankę. - Do odrobienia jest osiem punktów. To sporo, ale wierzę, że Stal tam powalczy. W Lublinie w rundzie zasadniczej nieźle wypadliśmy. Gdyby Martin Vaculik był w formie, takiej jak przez większą część sezonu, w Gorzowie powinien zrobić pod komplet jak Zmarzlik. Woźniak, który też jechał po kontuzji mógłby pewnie również dorzucić 4-5 punktów więcej. Wynik mógł być zatem zgoła inny -  zakończył nasz rozmówca.

Zobacz także:
Bartosz Zmarzlik zostaje w Gorzowie
Kontuzje odbiły się na Stali Gorzów

ZOBACZ WIDEO Żużel. Co się dzieje z Maksymem Drabikiem? Znany dziennikarz wystosował do niego apel!

Źródło artykułu: