Żużel według Jacka. Drabik może wrócić mocniejszy. Będzie przebierał w ofertach [FELIETON]

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Maksym Drabik.
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Maksym Drabik.

- Mam nadzieję, że Maksym Drabik wróci silniejszy i mądrzejszy, a jego kariera będzie dalej prawidłowo się rozwijać. To jest jeden z chłopaków, których polski i światowy żużel potrzebuje - pisze w swoim felietonie Jacek Gajewski.

"Żużel według Jacka" to cykl felietonów Jacka Gajewskiego, byłego menedżera Get Well Toruń.

***

Powoli zbliża się wyczekiwany powrót na tor Maksyma Drabika. Najbardziej doczekać się pewnie nie może tego sam zainteresowany, ale również kibice czekają, by zobaczyć go ponownie w akcji. W ostatnich latach mieliśmy kilka przykładów powrotów żużlowców do sportu po dłuższych przerwach, niekoniecznie związanych z kontuzjami, ale właśnie jakimiś problemami dopingowymi. Większość z tych zawodników wracała w dobrej dyspozycji. Wszyscy wręcz dziwili się, że po nawet ponad rocznych przerwach, potrafili wyjechać na tor i zdobywać dużo punktów.

Absolutnie nie było widać, że ci ludzie mieli jakąś dłuższą przymusową przerwę.
Najbardziej spektakularnym powrotem był powrót Darcy'ego Warda. W przypadku Maksyma Drabika nie mam większych obaw, żeby po powrocie do ścigania, odbiegał on znacząco od czołówki, że nie będzie konkurencyjny w stosunku do nich. Wiadomo, że czas w miejscu nie stoi i kwestie techniczne oraz sytuacja sprzętowa też się rozwijają. Maksym Drabik zawsze był dobrze albo bardzo dobrze przygotowany pod tym względem. Patrząc na to wszystko, co się działo wokół jego osoby, na karę zawieszenia dla lekarza, widać, że to nie było tylko jego wina. Moje prywatne zdanie jest takie, że właśnie zawodnika obciąża to w najmniejszym stopniu.

ZOBACZ WIDEO Magazyn PGE Ekstraligi. Protasiewicz, Lindgren i Mazur gośćmi Musiała

Maksym Drabik nie powinien mieć zatem problemu z powrotem do sportu czy do środowiska żużlowego. Nie sądzę, by mógł być narażony na jakiś ostracyzm, że zostanie odepchnięty na bok i nie będzie akceptowany.

Patrząc na to, jak wygląda rynek zawodniczy w Polsce i fakt, że Maksym Drabik jest wciąż żużlowcem do lat 24, to nie mam żadnych wątpliwości, że są kluby, które prowadzą z nim już w tej chwili rozmowy. Wprowadzony przepis chroni zawodników i daje im możliwość przedłużenia wieku "juniorskiego" po zakończeniu 21 lat, kiedy był nad nimi parasol ochronny. Widać, że są kluby, gdzie ten zawodnik do lat 24 jest czasami najsłabszym ogniwem. Maksym Drabik ze względu właśnie na ten przepis ma komfortową sytuację. Moim zdaniem może przebierać w ofertach.

Klub, który będzie chciał związać się z Maksymem Drabikiem powinien mu stworzyć takie warunki, żeby jak najszybciej mógł zacząć trenować. Przepisy pozwalają na to, by przed upływem kary rozpocząć treningi. Musi zacząć jeździć i przygotowywać się do startów. Dobrą sprawą byłoby to, gdyby jeszcze przed końcem sezonu posmakował ligowego ścigania, choćby w play-offach w niższej lidze, jeśli oczywiście uda się zgrać terminy i ewentualne przejścia związane z okienkami transferowymi. Na pewno ważną rzeczą jest podjęcie treningów i ściganie, choćby pierwszoligowe, ale w warunkach meczowych. Później trzeba już poważnie myśleć o przyszłym sezonie. Przemyśleć, z kim warto związać się na stałe, bo to będzie miało istotne znaczenie dla jego dalszego rozwoju.

Tak jak wspomniałem, moje zdanie na temat tego całego zamieszania wokół Maksyma Drabika jest takie, że on najmniej w tym wszystkim zawinił. Wcześniej działy się wokół niego nie zawsze dobre rzeczy. Ten czas, kiedy nie jeździł na żużlu był dobrym okresem na przemyślenie sobie tego wszystkiego. Mam nadzieję, że wróci silniejszy i mądrzejszy, a jego kariera będzie dalej prawidłowo się rozwijać. To jest jeden z chłopaków, których polski i światowy żużel potrzebuje. Kibice chcą go oglądać i mam nadzieję, że z tej przerwy on osobiście wyciągnie tylko i wyłącznie jakieś pozytywy i wpłynie to dobrze na jego dalszą karierę.

Zobacz także: Michelsen nigdy nie był mocniejszy
Zobacz także: Mniej zakażeniż niż u nas, a jakie obostrzenia.

Źródło artykułu: