Żużel według Jacka. Jeden dostawca opon może rozwiązać problem. Nie patrzmy tylko na FIM [FELIETON]

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Jack Holder przed Maciejem Janowskim (kask czerwony) i Glebem Czugunowem
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Jack Holder przed Maciejem Janowskim (kask czerwony) i Glebem Czugunowem

Wydaje mi się, że w polskich warunkach sensownym rozwiązaniem byłoby podpisanie umowy z jednym dostawcą opon. Ucięłoby to wszelkie spekulacje, jeżeli chodzi o kwestie rozgrywek ligowych. Bez względu na FIM - pisze w swoim felietonie Jacek Gajewski.

W tym artykule dowiesz się o:

"Żużel według Jacka" to cykl felietonów Jacka Gajewskiego, byłego menedżera Get Well Toruń.

***
W sportach motocyklowych i samochodowych problem związany z oponami od lat był, jest i będzie. Najczęściej spotykaną regulacją w tych topowych dyscyplinach, jak F1 czy MotoGP, są umowy podpisywane z dostawcami, którzy zaopatrują całe cykle wyścigów w opony. Nie ma wówczas problemów, że jeden producent robi taką oponę, a drugi inną, że są odstępstwa od homologacji. Jeżeli jest jeden dostawca, nawet w tych najbardziej popularnych dyscyplinach motosportu, dostarcza różne opony na różne warunki atmosferyczne.

Mimo że regulacje są sztywne odnośnie dostawcy, to w regulaminie MotoGP na temat opon i kół w części technicznej jest prawie 20 stron. W regulaminie żużlowym to są raptem 2 strony. Widać różnicę.

ZOBACZ WIDEO Per Jonsson diagnozuje, co jest problemem eWinner Apatora Toruń

Wracając na podwórko żużlowe, wydaje mi się, że w polskich warunkach sensownym rozwiązaniem byłoby podpisanie umowy z jednym dostawcą. Ucięłoby to wszelkie spekulacje, jeżeli chodzi o kwestie rozgrywek ligowych. Można to zrobić, nie patrząc nawet na FIM, bo akurat Międzynarodowa Federacja Motocyklowa w sprawie homologacji nie tylko opon, ale innych części jak tłumiki, robiła czasami dziwne rzeczy.

W tej sytuacji, w jakiej jesteśmy, dobrze się stało, że ktoś w ogóle podjął temat i w warunkach laboratoryjnych zostały te opony przebadane. Czasami widziałem, jak odbywały się badania w parku maszyn zużytych opon po meczu i słyszałem, że opona nie spełnia warunków homologacji. Nie do końca było to poważne. Po wynikach badań przeprowadzonych w laboratorium okazało się, że zarówno jeden jak i drugi dostawca opon miał odstępstwa od norm zawartych w warunkach homologacji. Mam nadzieję, że tą sprawą zajmie się FIM i pewne kwestie będą wyjaśnione.

Za dużo było dyskusji na temat opon, czy spełniają warunki homologacyjne, czy nie. Zarzuty były głównie w stronę jednego producenta, że coś jest nie tak. Badania potwierdziły, że odstępstwa są zarówno w przypadku Mitasa i Anlasa. Najprostszym rozwiązaniem byłoby wynegocjowanie dobrego kontraktu z jednym dostawcą i temat byłby zamknięty.

Obecnie polska liga, GKSŻ czy PZM nie ma żadnego wpływu na to, jakie opony są homologowane przez FIM i nie mamy siły sprawczej, by te homologacje cofnąć w przypadku niespełniania norm. Przypomnę, że nie zawsze nasze krajowe regulaminy były zgodne z wytycznymi FIM-owskimi. Pamiętam sytuacje, że coś co było w regulaminach FIM-u, dopiero po czasie pojawiało się w naszych regulacjach. Jeżeli dalej będzie jakiś problem z oponami, to uważam, że nie jest rzeczą niemożliwą zrobić tak, by nasze polskie regulacje były inne niż FIM-owskie. Kwestia ograniczenia się do jednego dostawcy, którego wymogi spełniają warunki homologacji, byłoby jakimś sensownym rozwiązaniem.

Jeżeli te sytuacje z oponami, które miały miejsce w zeszłym roku i to, co widzimy obecnie, będą się powtarzały, trzeba się naprawdę poważnie zastanowić nad naszymi wewnętrznymi regulacjami. Nikt nam tego nie zabroni.

Dla mnie podstawową zasadą jest to, by rywalizacja odbywała się w warunkach fair play. Nie może być tak, że z tytułu opon ktoś ma handicap. A tak swoją drogą, to jakby ktoś się wgryzł głęboko w te kwestie związane z regulacjami i tego, czego zabrania się w sprawie opon, to żużel jest niestety na szarym końcu w porównaniu z innym dyscyplinami motosportu.

Mam tutaj na myśli możliwość korzystania ze specjalnych systemów regulujących ciśnienie w oponie w trakcie wyścigu. Coś, co jest zabronione w innych dyscyplinach, jak choćby w MotoGP, w żużlu jest dozwolone. Są to proste rozwiązania, związane z zaworami, które umieszcza się na wentylu czy w obręczy koła. W MotoGP nie można tego stosować. W żużlu wiem, że coraz więcej zawodników i to takich, którzy osiągają bardzo dobre wyniki w tym roku, z takich rozwiązań korzysta. Mam sygnały, że takie rzeczy się dzieją. To są naprawdę istotne kwestie i pewnie temat na kolejny felieton.

Zobacz także: Jest decyzja sądu. PZM odda kibicom pieniądze za GP
Zobacz także: Jacek Frątczak o badaniach opon. Chwali PGE Ekstraligę

Komentarze (12)
avatar
karol3414
2.07.2021
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Co za mentalność, zróbmy jednego dostawcę opon, śrubek, kevlarów i kasków, a potem płaczmy, że silniki dostarcza tylko jeden producent. Od tego jest regulamin techniczny i homologacje, żeby opo Czytaj całość
avatar
RECON_1
2.07.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A kto i na jakich zasadach mialby decydowac o wyborze dostawcy opon?Jakie bylyby kryteria wyboru?Jak dla mnie to zle rozwiazanie.Teraz sie znow zacznie afera oponiarsko-cisnieniowa niczym kiedy Czytaj całość
avatar
xyz71-Bydgoszcz
2.07.2021
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
hallo panie Gajewski a berecik nie uciska za mocno??? Może zróbmy folwark prywatny bo obecnie już zawodnik nic nie może a za chwile będą musieli skakać bo tak wszyscy będa im kazac, nawet rekla Czytaj całość
avatar
Kopeć-Sobczyński do zbierania pomidorów
2.07.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
O jaki komunista, sami widzicie. Ein reich ein volk ein ticket. 
avatar
Madd
2.07.2021
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Co powiecie na rozwiązania z Moto GP czy Formuły 1? Każdy zespół ma inny silnik, inny bolid, inny setup utrzymany w "ryzach", tzn. w określonych parametrach dopuszczalnych. Tylko DOSTAWCA OPON Czytaj całość