Żużel. Kołodziej zaryzykował przed decydującym biegiem. Opowiedział o sporych zmianach

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej

Ogromne emocje towarzyszyły spotkaniu Fogo Unii Leszno z Eltrox Włókniarzem Częstochowa. W decydującym o losach meczu 15. biegu zwyciężył Janusz Kołodziej, który zdradził, że dużo przed tym wyścigiem zaryzykował.

Eltrox Włókniarz Częstochowa postawił Fogo Unii Leszno twarde warunki w piątkowym meczu 9. kolejki PGE Ekstraligi. W pewnym momencie to goście byli bliżsi wygranej na stadionie im. Alfreda Smoczyka, bowiem prowadzili różnicą czterech punktów. Finalnie sprawdziły się jednak słowa Jana Krzystyniaka, który w rozmowie z WP SportoweFakty przekonywał, że Unia "wymęczy wygraną" (zobacz całość ->>).

Rzeczywiście szalę zwycięstwa na swoją stronę Byki przechyliły dopiero w ostatnim biegu. W nim triumfował Janusz Kołodziej, drugi do mety przyjechał Jason Doyle, co dało Unii wygraną 47:43. Jak się okazuje, Kołodziej, który tego dnia zdobył dla Byków 13 punktów, podjął dość spore ryzyko przed kluczowym wyścigiem.

- Dużo zmieniliśmy. W ostatnim biegu już mi sprzęgło nie działało, więc przełożyliśmy je od trzeciego motocykla. Tylko to mogło pomóc. Poza tym skróciliśmy motocykl, bo wydawało mi się, że tor nie został zbyt mocno polany. Liczyłem, że to mi pomoże przy przegranym starcie, bo na krótszym motocyklu można się wygrzebać, bo on się szybciej rozpędza, ale może też podnosić. Jeszcze w ostatnim momencie obniżyłem zapłon - wyliczał Janusz Kołodziej w mix zone na antenie Eleven Sports 1. - Nie wiedziałem czy to zagra - przyznał bez ogródek.

ZOBACZ WIDEO Wyraźny progres u Pawła Przedpełskiego. Co stoi za jego odmianą?

Unia wygrała i może odetchnąć, bo tym samym zakończyła serię trzech meczów bez zwycięstwa. Mistrzowie Polski przegrywali jednak na trudnych wyjazdach - we Wrocławiu, Lublinie i Gorzowie. Teraz czeka ich więcej meczów na własnym torze i to dla nich szansa, by podreperować dorobek w tabeli.

Dla Eltrox Włókniarza dobiegła za to seria zwycięstw (4 z rzędu). Goście jednak nie muszą rozdzierać szat, bo nie dość że ciągle liczą się w walce o fazę play-off, to pokazali, że są mocnym zespołem. W Lesznie dobrze zaprezentował się Bartosz Smektała, który zdobył 9 "oczek" w pięciu startach. Mecz zaczął od czwartego miejsca, po którym nie było nerwowych ruchów.

- Po pierwszym wyścigu nie za dużo zmieniłem. Jeździłem tyle lat na tym torze, a on się za specjalnie nie zmienia. Zawsze jest świetnie przygotowany. Były jakieś zdradliwe "koleinki", ale jeśli było się odpowiednio przygotowanym to można z nich było dobrze wyjechać, a ja tego nie wykorzystywałem. W przełożeniach nie zmieniłem nic, bo byłem szybki, ale miałem czwarte pole i nie dojechałem do szybkiej ścieżki, a potem mnie pociągnęło, co było moim błędem - powiedział zawodnik Eltrox Włókniarza.

Zobacz także:
-> Unia awansowała, a Zmarzlik nie jest już najlepszy indywidualnie! Tabela i statystyki PGE Ekstraligi

Źródło artykułu: