Domowe spotkanie z Eltrox Włókniarzem Częstochowa, wyjazdowe z Moje Bermudy Stalą Gorzów i rywalizacja na własnym torze z Betard Spartą Wrocław - w tych meczach Motor Lublin teoretycznie będzie musiał poradzić sobie bez Dominika Kubery. Teoretycznie, bo w praktyce jest szansa, że wychowanek Unii Leszno i jego nowy klub będą mieć trochę szczęścia.
Wystarczy, że jeden z pierwszych trzech meczów Motoru zostanie przełożony na termin, który przypada po kalendarzowej dacie zakończenia trzeciej kolejki. Największe szanse na to są w przypadku rywalizacji z wrocławianami, która została zaplanowana na 18 kwietnia. Okienko otwiera się dzień później, więc lublinianie będą mogli potwierdzić Kuberę. Jeśli chodzi o mecze z częstochowianami i gorzowianami, to raczej trudno przypuszczać, że nie uda się ich rozegrać wcześniej.
Regulamin w tym zakresie jest bardzo precyzyjny i stanowi, że: "Z wyjątkiem przypadków, o których mowa w art. 215, zawodnicy są zgłaszani w terminach (okienkach transferowych): 1) dla klubów w danej klasie rozgrywkowej przez okres pięciu dni po kalendarzowej dacie 3 kolejnej rundy rozgrywek włącznie - mecze przełożone nie wpływają na termin rozpoczęcia okienka (okienko transferowe śródroczne I)".
ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: jak przygotować sprzęgło
- Motor musi liczyć na odrobinę szczęścia, bo zawsze chodzi o kalendarz, a nie o liczbę odjechanych meczów. To w pewnym sensie casus Darcy'ego Warda, którego pozyskaliśmy w 2015 roku do Falubazu - przypomina nam Jacek Frątczak, były menedżer klubu z Zielonej Góry.
- Kiedy pozyskiwaliśmy Australijczyka trakcie sezonu, to pod koniec negocjacji kluczowym argumentem, który go przekonał, była liczba spotkań. W naszych barwach mógł ich odjechać więcej, bo mieliśmy dwa mecze zaległe - z Unią Tarnów i Stalą Rzeszów. Kalendarzowo miały one odbyć się przed otwarciem okienka, ale tak się nie stało. Dzięki temu Darcy miał więcej jazdy - podsumowuje Frątczak.
Zobacz także:
Nikt nie odbije Kubery z Motoru
Hancock dumny z syna