Gorzowianie spłacili ostatnią ratę kredytu, który został poręczony przez miasto w 2013 roku. W sumie musieli oddać kredytodawcy 3,5 mln zł, z czego 900 tys. zostało do uregulowania w momencie, gdy w klubie pojawił się Marek Grzyb.
- Dla nas to dowód, że Stal Gorzów jest wiarygodnym partnerem, że spłaca swoje zobowiązania i wypełnia warunki umów - komentuje prezydent Gorzowa, Jacek Wójcicki, cytowany przez gorzow.pl.
Moje Bermudy Stal Gorzów uregulowaniem wszystkich kredytowych zobowiązań wysłała miastu bardzo ważny sygnał, którego w przyszłości może zebrać owoce.
- To przejaw dobrej, nowej jakości w zarządzaniu klubem, pokazujący, że nie ma przeszkód w podejmowaniu inicjatyw w przyszłości - podkreśla Wójcicki.
Marek Grzyb dotrzymał obietnicy, spłacając zaciągnięty - jeszcze przez poprzedni zarząd - na wzmocnienie i bieżące funkcjonowanie gorzowskiego klubu kredyt. Dla Moje Bermudy Stali to szansa na nowe inwestycje.
- Nie będziemy mieć już kuli u nogi. Zaczniemy funkcjonować normalnie. To wszystko otwiera przed nami zupełnie nowe możliwości - mówił nam jeszcze przed uregulowaniem ostatniej raty prezes Marek Grzyb (więcej TUTAJ).
Zobacz też: Żużel. Transferowy TOP 3 Marka Grzyba. Prezes mówi o niezrozumiałej historii z Doyle'em i Lambertem
ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: jak przygotować sprzęgło