Dyskusja o powiększeniu PGE Ekstraligi wraca niczym bumerang. W kraju jest tyle samo zwolenników, jak i przeciwników 10-zespołowej klasy rozgrywkowej. Chociaż na przestrzeni ostatnich lat próbowaliśmy kilkukrotnie poszerzenia elity, to odnoszę wrażenie, że tak naprawdę nigdy nie daliśmy odpowiedniej szansy lidze złożonej z dziesięciu drużyn.
Jeśli chcemy większej PGE Ekstraligi, to jest na to idealny moment. I to co najmniej z kilku powodów. Przede wszystkim, zapis regulaminowy o zawodniku U24 doprowadził do tego, że kilku żużlowców od lat jeżdżących w najlepszej lidze świata nagle wylądowało w eWinner 1. Lidze, przez co automatycznie podniesie się jej poziom.
Wystarczy rzucić okiem na składy ekip na I-ligowym froncie, by dojść do wniosku, że jej poziom jest tak wysoki i wyrównany, jak chyba nigdy wcześniej. Paradoksalnie, takie zespoły jak Zdunek Wybrzeże Gdańsk czy Unia Tarnów mogłyby nie przynieść wstydu ekstraligowym rozgrywkom, skoro mają w swoich szeregach zawodników, którzy mieli na stole oferty z PGE Ekstraligi.
ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: jak przygotować sprzęgło
Druga kwestia to kończące się kontrakty sponsorskie i telewizyjne. Już teraz mówi się, że nowa umowa z telewizją będzie rekordowo wysoka. Daje to zatem pole manewru, by ten telewizyjny tort podzielić na większą liczbę graczy. Zakładam również, że rozmowy z PGE ws. kontynuowania współpracy zakończą się podpisaniem korzystniejszego porozumienia.
Ostatnio politycy krzyczeli "weto albo śmierć", a my lada moment będziemy musieli krzyczeć "powiększenie PGE Ekstraligi albo KSM". Odnoszę bowiem wrażenie, że jeśli na dłuższą metę będziemy utrzymywać 8-zespołową elitę, to w końcu zabraknie chętnych do jazdy w niej. Zwycięzca I-ligowych rozgrywek, mając świadomość trudności związanych z budową składu, nie będzie zainteresowany jazdą z najlepszymi. Wejść tylko po to, żeby spaść? Żaden w tym interes.
Widzieliśmy to w ostatnich latach - praktycznie co roku beniaminek PGE Ekstraligi skazany jest na pożarcie. Przekonał się o tym ROW Rybnik w roku 2020, wcześniej Unia Tarnów w sezonie 2018 i można by tak wymieniać dalej. Również skład eWinner Apatora Toruń na przyszłoroczne rozgrywki nie powala na kolana.
Jeśli powiększymy PGE Ekstraligę, to siłą rzeczy ułatwimy zadanie beniaminkowi na rynku transferowym. Przeciwnicy tego rozwiązania mogą mówić, że dojdzie wtedy do obniżenia poziomu najlepszej ligi świata. Jednak czy kogoś interesowały tegoroczne spotkania, w których gospodarze lali rybnicki ROW na własnym torze? Czy to była odpowiednia promocja dyscypliny?
A właśnie większa PGE Ekstraliga zapewni dotarcie do większej liczby ośrodków żużlowych. Może przyspieszyć rozwój dyscypliny w tak dużym ośrodku miejskim jak chociażby Gdańsk. Jeśli pozostaniemy przy 8-drużynowej elicie, w końcu zaczniemy się w niej dusić. Warto też spojrzeć w kierunku innych dyscyplin - nie tak dawno, ze względu na zapotrzebowanie sponsorów i telewizji, powiększona została PlusLiga. Lada moment więcej drużyn liczyć będzie też PKO Ekstraklasa.
Czytaj także:
Będzie można śledzić życie Tomasza Golloba
Więcej turniejów SGP w Polsce?