- Zawsze mówiłem, że liga powinna być większa, więc idea mi się bardzo podoba – podkreśla na wstępie Marek Grzyb. - Korzyści jest wiele. Na pewno beniaminkowi będzie łatwiej walczyć o utrzymanie. Poza tym oczywistą zaletą jest większa liczba spotkań. Bardzo mi się to wszystko podoba, ale na ten moment widzę jedne poważnie zagrożenie - dodaje szef Moje Bermudy Stali.
Czego dotyczą obawy działaczy gorzowskiego klubu? - Zagrożenie dotyczy czołowych drużyn, które mają wysokie kontrakty z tymi topowymi zawodnikami. Od razu jednak podkreślę, że nie mówię tutaj o Bartku Zmarzliku i Stali Gorzów, ale o sytuacji w całym żużlu - wyjaśnia Grzyb.
- Najlepsi żużlowcy, którzy mają wysokie stawki, będą zdobywać mnóstwo punktów w spotkaniach z tymi najsłabszymi. Trzeba będzie to właściwie przeanalizować pod względem ekonomicznym. W teorii pojawia się zagrożenie dodatkowych czterech kosztownych spotkań dla najlepszych ekip w lidze - przekonuje.
Szef Stali uważa jednak, że dyskusja powinna być kontynuowana, bo większa liga to mnóstwo korzyści dla dyscypliny. - Żużel musi się rozwijać, więc intensywniejsza liga ma sens. Zyskają sponsorzy i kibice. Mamy modę na ten sport, więc trzeba szukać takich rozwiązań - podsumowuje prezes.
Zobacz także:
Andrzej Witkowski chce powiększenia PGE Ekstraligi
Będzie można śledzić życie Golloba
ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: "giętki Duzers" - żużlowa nauka jazdy