Koronawirus sprawił, że sezon 2020 był nietypowy. Rozgrywki w Polsce ruszyły w czerwcu jako pierwsze, później spotkania zaczęły się odbywać w Szwecji czy Czechach. Ani jednego meczu ligowego nie udało się za to rozegrać w Wielkiej Brytanii. Tamtejsi promotorzy odwołali ligę, bo w obliczu braku kibiców na trybunach, kluby nie poradziłyby sobie z organizacją meczów pod względem finansowym.
Część Brytyjczyków miała jednak okazję jeździć w Polsce. Na stałe przeprowadzili się tutaj m.in. Tai Woffinden czy Daniel Bewley. Taką opcję odrzucił z kolei Scott Nicholls.
- Miałem szansę ścigać się w Polsce na początku sezonu 2020. Oferta była kusząca, ale biorąc pod uwagę obecną sytuację, musiałbym tam zamieszkać i poddać się izolacji - wyjaśnił Nicholls w rozmowie z oficjalną witryną Peterborough Panthers.
- Mieszkając w Polsce nie miałbym szans na zobaczenie mojej córki, a to byłoby dla mnie naprawdę trudne, biorąc pod uwagę to, co dzieje się w moim życiu prywatnym w tej chwili. Jednak utrzymywałem formę, niemal w każdy weekend jeździłem na rowerze górskim i pokonywałem spore dystanse. Jestem w takiej samej formie jak przed pandemią - dodał doświadczony żużlowiec.
Nicholls podkreślił, że obecnie myślami jest już przy sezonie 2021 i ma nadzieję, że mimo pandemii koronawirusa, kolejne rozgrywki uda się rozegrać zgodnie z planem. - W kolejnych miesiącach planuje zwiększyć intensywność ćwiczeń na siłowni i będę gotowy na start sezonu 2021 - zadeklarował były uczestnik cyklu SGP.
Brytyjczycy w tym roku zdążyli rozegrać ledwie kilka turniejów żużlowych - część jeszcze w marcu, zanim na dobre rozpoczęła się pandemia koronawirusa. W ostatnich tygodniach przy pustych trybunach odbyły się finały indywidualnych mistrzostw kraju seniorów i juniorów, a także memoriał im. Petera Cravena.
Czytaj także:
Szczegóły nowego kontraktu Zmarzlika już znane
Magik Żyto i heros Dudek. Taki był sezon 2020 w Zielonej Górze
ZOBACZ WIDEO Żużel. Prezes Falubazu odsłania kulisy rozmów z Martinem Vaculikiem