Minęło kilka dni od finału Speedway of Nations i należy na spokojnie ocenić to, co wydarzyło się w Lublinie. Warunki były okropne i bardziej oglądaliśmy walkę z torem, niż między zawodnikami. Od początku było widać, że turniej odbywa się na siłę. Oczywiście, pogody nie wybieramy, a w kalendarzu mamy październik, ale ktoś powinien to wszystko przemyśleć.
Niech każdy oceni sytuację, czy finał SoN powinien w ogóle mieć miejsce. Wychodzę z założenia, że w tych warunkach nie powinien był odbyć się ani jeden bieg. Przecież to są mistrzostwa świata, zawody najwyższej rangi. To ma być promocja żużla, ale nie w Polsce, bo my tutaj mamy regularnie rywalizację na najwyższym poziomie co tydzień w PGE Ekstralidze, ale to ma być promocja żużla na świecie.
Nie wiem, czy po takich zawodach jak te w Lublinie, ktoś zdecyduje się na oglądanie żużla. Przypuszczam, że wiele osób czuło się rozczarowanych tym, co działo się na torze. Nie było ani jednego pozytywu organizowania tego finału.
ZOBACZ WIDEO Andrzej Rusko z szeregiem zarzutów wobec POLADY. Chodzi o sprawę Maksyma Drabika
Nie mam pretensji do lublinian, bo oni jako gospodarze zrobili wszystko, by impreza odbyła się na wysokim poziomie. Tu nie ma nic do zarzucenia. Dlaczego jednak nie podjęto decyzji np. tydzień wcześniej, by przełożyć finał SoN na inny termin? Przecież mamy październik, jesienną pogodę. Nawet krótkie opady potrafią zniszczyć tor. Nie powinno było się rozgrywać tych zawodów na siłę. Mamy przecież czasy pandemii koronawirusa i wiele imprez zostało definitywnie odwołanych.
Należy wyciągnąć wnioski z doświadczeń zebranych w Lublinie. W przyszłości musimy odpowiednio wcześnie reagować na takie sytuacje. Czy takie imprezy jak SoN mają się odbywać tylko po to, byśmy mówili, że zostały zaliczone? Czy one mają czemuś służyć? Bo wydaje mi się, że jednak to drugie. Przecież tyle było mówione, że Speedway of Nations powstaje, by promować żużel w innych krajach.
Ponieśliśmy koszty, bo ekipy przyjechały do Lublina, zostały zakwaterowane, a nic z tego nie zyskaliśmy, bo dyscyplina w żaden sposób nie została wypromowana. Było dość czasu, by odwołać Speedway of Nations. Zresztą nawet los nam podpowiadał. Opady deszczu, kolejne restrykcje, czerwona strefa. To wszystko przemawiało za tym, by z imprezy zrezygnować. Komuś jednak zabrakło odwagi.
Czytaj także:
Bartosz Zmarzlik apeluje o noszenie maseczek
Maciej Janowski myśli o złotym medalu IMŚ