Żużel. Jerzy Kanclerz mówi o przyszłości Polonii: Walczymy o utrzymanie, a poza tym mamy solidne fundamenty

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Jerzy Kanclerz
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Jerzy Kanclerz

- Walczymy o utrzymanie z Lokomotivem oraz Wybrzeżem Gdańsk. Patrzę na przyszłość optymistycznie [...]. Przez 1,5 roku powstały fundamenty, które mają się dobrze - powiedział prezes Polonii Bydgoszcz, Jerzy Kanclerz.

W czwartek Abramczyk Polonia Bydgoszcz w końcu zaznała smaku zwycięstwa. Na swoim torze gospodarze uporali się z Lokomotivem Daugavpils, wygrywając 46:44.

Dzięki wygranej bydgoszczanie wciąż mają szanse na pozostanie w eWinner 1. Lidze. Pozytywne nastroje studzi jednak Jerzy Kanclerz, zaznaczając, że przed Polonią jeszcze długa droga w stronę końcowego sukcesu. - Po zwycięstwie jest szansa na utrzymanie, ale to dopiero pierwszy mały krok. Dzisiejsza wygrana nie była okazała, ale trochę mieliśmy pecha. Nie zamierzam także komentować decyzji sędziego. Liczą się dwa punkty i atmosfera w drużynie. Myślałem, że wygramy większą różnicą, lecz nie ma to znaczenia - powiedział prezes klubu.

Przed biegami nominowanymi Polonia miała wszystko pod kontrolą, prowadząc ośmioma punktami. W 14. biegu przewrócił się jednak Andreas Lyager, natomiast w 15. gonitwie wykluczony został Kai Huckenbeck, co sprawiło, że finalnie zwycięstwo okazało się nieznaczne.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Żeby oszukiwać i mieć z tego korzyść, trzeba byłoby to robić cały czas

Nie jest to pierwszy raz, kiedy poloniści pogorszyli swoją sytuację w dwóch ostatnich wyścigach meczu. Zdaniem Kanclerza o żadnej gorszej postawie jego podopiecznych w biegach nominowanych nie ma jednak mowy. - Nie określiłbym, że zawodnicy gorzej jadą w dwóch ostatnich wyścigach. Gdyby 14. bieg nie został przerwany (Lyager zszedł z toru w trakcie trwania wyścigu, przyp. red.), to wynik pewnie wynosiłby 3:3. W 15. wyścigu Tarasienko i Kudriaszow się już dopasowali. Zdawałem sobie sprawę, że ostatnia gonitwa może iść w dwie strony. Huckenbeck faktycznie mógł poczekać z atakiem jeszcze jedno okrążenie, a tak słusznie został wykluczony - stwierdził menedżer zespołu.

Być może wynik byłby lepszy, gdyby kontuzji nie nabawił się Troy Batchelor. W 13. wyścigu Australijczyk zanotował fatalny upadek, po którym z toru zabrała go karetka. - Jak nie idzie, to nie idzie. Przytrafiła się nam kontuzja Bellego, potem doszedł upadek juniorów w Tarnowie. Teraz jeszcze sytuacja z Batchelorem. Jesteśmy w tej sprawie na łączach i zobaczymy, czy Australijczyk pojedzie z nami do Gdańska. Wiemy na ten moment, że nie ma on złamań. Jedyny kłopot jest z głową, ale dopiero po badaniach będzie można powiedzieć więcej - tak stan zdrowia żużlowca opisał Kanclerz.

Szaloną postawę na torze prezentował z kolei Andreas Lyager. Z jednej strony Duńczyk efektowną postawą zdołał wygrać trzy biegi. Z drugiej jednak dwukrotnie został on wykluczony, a także w 3. wyścigu obiekcje do jazdy kolegi z pary miał David Bellego.

- Lyager pokazuje ambicje, szarżując w tym stylu. To młody zawodnik, chcący się pokazać. Moim zadaniem jest hamować go. Andreas zna jednak te ścieżki, a to, że czasem przeszarżuje, to cóż, tak wygląda ten sport. W danym momencie na torze to on decyduje, niekiedy popełniając błędy. Lyager bardzo się stara, lecz czasem ambicja go pokonuje, ale z wiekiem stanie się on znaczącym zawodnikiem - na temat poczynań żużlowca wypowiedział się prezes Polonii.

Wspomniany wcześniej Bellego wrócił na tor w świetnym stylu. 27-latek od razu został najlepszym zawodnikiem swojej drużyny, walnie przyczyniając się do wygranej. Kanclerz zaznaczył, że Francuz wnosi do zespołu nie tylko wartość sportową. - Kiedy David przyjechał na pierwszy trening i zobaczyłem pierwszy przejazd, to byłem pełny obawy. Z każdym kolejnym okrążeniem było jednak lepiej. W meczu pokazał się on z dobrej strony. David ma też duży wpływ na parking, jest dobrym duchem drużyny. Takiego zawodnika trzeba mieć. Mieliśmy Grajczonka, teraz mamy Bellego - stwierdził menedżer.

Oczywiście w drużynie oraz u kibiców tli się nadzieja na pozostanie w 1. lidze. Właściciel Polonii będzie zadowolony, nawet gdy nie uda się uzyskać utrzymania, gdyż na ten sezon zrealizował on inne swoje cele. - Walczymy o utrzymanie z Lokomotivem oraz Wybrzeżem Gdańsk. Patrzę na przyszłość optymistycznie. Dla mnie głównym zadaniem było jednak usunięcie krytyki od osób współpracujących z klubem. Ponadto przez 1,5 roku powstały fundamenty, które mają się dobrze - powiedział Kanclerz.

Czytaj także:
Żużel. Betard Sparta buduje dream-team, który za rok ma jechać o złoto. Do Łaguty może dołączyć jeszcze junior
Żużel. Gorzowski sen trwa. Stal ma play-off, Grand Prix, a za chwilę klub ogłosi, że Zmarzlik zostaje

Komentarze (72)
avatar
POLONISTA Z KRWI I KOŚCI
12.09.2020
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Fudamenty powstały, ale drugoligowe Panie Kanclerz! Haha :) Co ten człek za brednie opowiada! Zupełnie się pogubił bebzon, tak samo jak synuś pijak! Hihi ;) 
avatar
AMON
11.09.2020
Zgłoś do moderacji
1
6
Odpowiedz
Panie Jerzy proszę trzymać Fason ! Pana prezesura to DOBRA ZMIANA po latach posuchy za prezesury Golloba :))) 
avatar
Marobyd
11.09.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Najważniejsze, że prezes jest sam z siebie zadowolony i nic nie ma sobie do zarzucenia :)) 
avatar
Maciula87
11.09.2020
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Analizując wywiady Kanclerza z ostatnich miesięcy, można przypuszczać, że chłop ma rozdwojenie jaźni albo miesza alko z lekami... Druga sprawa, kiedyś wytykanie palcami i krytyka, aktualnie ta Czytaj całość
avatar
comboj
11.09.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A taki byl fajny Amerykanski,zaraz wiedzialem ,ze mu z pyska smierdzi.