Chociaż rodzinne klany nie są niczym nowym w żużlu, to jednak rzadko bracia muszą stawać po przeciwnych stronach barykady. Tymczasem tak było w niedzielę w Grudziądzu, gdzie MrGarden GKM mierzył się z Fogo Unią Leszno. Gdy ktoś patrzył jak zacięte pojedynki toczyli Przemysław i Piotr Pawlicki, to nie pomyślałby, że mamy do czynienia z braćmi. Kości trzeszczały!
Jednak po meczu… Pełna kultura! Piotr, który zdobył 13 punktów na wyjeździe, pogratulował bratu 8 "oczek" i bonusa. "Graty za dziś, dobra robota" - stwierdził młodszy z braci Pawlickich.
Starszy z braci też potrafi zachować się kulturalnie, bo na jego profilu pojawiły się równie piękne podziękowania. "Gratulacje Piter za świetny mecz" - dorzucił zawodnik MrGarden GKM-u, który bez wątpienia wolałby jednak, aby dwa punkty pozostały w Grudziądzu.
Równie mocno, być może nawet za mocno, pozostania dwóch punktów w Grudziądzu chciał Nicki Pedersen. Duńczyk zdobył w niedzielę 10 punktów, ale też dał popis jazdy indywidualnej i momentami przeszkadzał kolegom z pary. Na Instagramie przyznał później, że "za kulisami trzeba trochę popracować, aby cały zespół był bardziej stabilny".
Bardzo równą drużyną mógł się pochwalić w niedzielę za to RM Solar Falubaz Zielona Góra, który dość niespodziewanie wywiózł remis z Wrocławia. Czy ktoś przed meczem zakładał taki wynik? Tymczasem przebieg spotkania był taki, że zielonogórzanie mogą być nawet lekko rozczarowani tym zaledwie jednym punktem.
"Szkoda, wygrana była blisko, ale punkt u wicemistrza Polski też cenny. Ja po zmianie motocykla czułem się lepiej, co widać po punktach 9 (0,1,3,2,3)" - napisał Patryk Dudek.
Remisujemy z Falubazem we Wrocławiu 45:45 Szkoda, wygrana była blisko, ale punkt u wicemistrza Polski też cenny. Ja...
Opublikowany przez Patryk Dudek Duzers Team Niedziela, 5 lipca 2020
Z kolei Maciej Janowski nie zamierzał rozpaczać po straconym punkcie. Kapitan Betard Sparty Wrocław nawiązał do telewizyjnej wypowiedzi Martina Vaculika o tym, że na Stadionie Olimpijskim "zawsze są mega zawody". "Aż do ostatniego biegu wyjeżdżaliśmy z uśmiechem na twarzy, bo takie ściganie zawsze na plus" - stwierdził Janowski, który zakończył niedzielne zawody z 9 punktami i 2 bonusami na koncie.
Jak powiedział Martin Vaculik „tutaj we Wrocku zawsze są mega zawody” i ciężko się nie zgodzić Aż do ostatniego...
Opublikowany przez Macieja Janowskiego Niedziela, 5 lipca 2020
Tymczasem ostatnie wyniki z PGE Ekstraligi skłoniły Petera Ljunga do rozważań na temat konieczności powrotu do KSM-u w PGE Ekstralidze. Czyżby Szwed w tym upatrywał swoją szansę na to, by jeździć ponownie w najlepszej lidze świata?
"Zastanawiam się, kiedy PGE Ekstraliga zrozumie, że KSM to jedyny sposób na zachowanie wyrównanych spotkań. Obecnie różnica w meczach wynosi po 20-30 punktów i nie ma w tym frajdy. Przypomnę tylko rok 2012, gdy mieliśmy mnóstwo zaciętych pojedynków. I nagle to zniknęło" - oświadczył Ljung.
I wounder when @Ekstraliga will see that avarage is the only way to keep tight meetings close to al meetings are 20-30 points difference and not fun to watch 2012 it was and so many close and tight meetings it’s never been!! but then it whent away
— Peter Ljung#36 (@LjungPeter) July 3, 2020
Jeden z kibiców odpowiedział Ljungowi i stwierdził, że ma nadzieję, że KSM nigdy nie wróci do PGE Ekstraligi. Co na to szwedzki żużlowiec. "A więc mówisz mi, że kibice lubią mecze wygrywane sporą różnicą punktów, gdy spotkania wyglądają jak starcia zespołów z różnych lig? Warto też zwrócić na finanse i ile kosztuje ekipę wygranie meczu do 30 i zapłacenie jeszcze za bonusy. Na dłuższą metę warto mieć na względzie stabilność finansową klubów" - dodał Ljung.
Czy was szwedzki zawodnik przekonał? Czy chcielibyście powrotu KSM?
So you telling me supporters like huge difference like 20-30 points and when it look like 2 different leagues ? Also financially what you think it cost for the good teams to win buy 30 points plus bonus in the long run to keep also financial stability it’s also vital
— Peter Ljung#36 (@LjungPeter) July 4, 2020
Ljung publikował swoje tweety po meczu PGG ROW-u Rybnik z Motorem Lublin i trudno nie ulec wrażeniu, że to właśnie słaba postawa rybniczan skłoniła go do refleksji. W przypadku "Rekinów" jasno widać, że drużyna odstaje poziomem od najlepszych i pozostaje się tylko cieszyć z tego, że posiada ona Roberta Lamberta.
"Wiem, że to już powiedziałem tydzień, ale Lambert dojrzał. Jest cierpliwy i potrafi odpowiednio zmęczyć rywala. Za to Rybnik wygląda na drużynę indywidualistów. Moja teoria jest taka, że jest tam za wiele zawodników na jedno miejsce, co powoduje napięcie w drużynie i nerwówkę" - skomentował Rory Schlein, który przed laty sam startował w Rybniku.
I know I said a week ago but @ruthlesslambert maturity has really come on, his patience to wear down riders is spot on. Rybnik looking disjointed ans very individual, my theory to many riders riding for limited spots in the team which creates a tension in the team.
— Rory Schlein (@RorySchlein3) July 3, 2020
Czytaj także:
Straż pożarna w Gorzowie odpowiada na pytania o ekspertyzę
Werdykt ws. Stali będzie zgodny z duchem sportu
ZOBACZ WIDEO To się Patryk Dudek zagotował: Swoje jaja mam, a tata będzie ze mną tak długo jak będzie chciał