Do tej pory kontrakty zawodników zawierały kwotę stałą na przygotowanie do sezonu, która mogła zostać wypłacona w całości lub w ratach. Drugim elementem była tzw. punktówka. - To wszystko będzie nadal obowiązywać. Wprowadzamy jednak dodatkowe rozwiązanie, z którego można skorzystać - mówi nam Łukasz Szmit, członek GKSŻ.
Władze polskiego żużla tłumaczą, że wychodzą naprzeciw oczekiwaniom klubów. - Ten pomysł urodził się w środowisku działaczy. Największym zwolennikiem jego realizacji był klub z Ostrowa Wielkopolskiego. My do tego rozwiązania się przychyliliśmy. Zaprojektowaliśmy już odpowiednie przepisy - podkreśla Szmit.
Ryczałt to stała kwota, która jest wypłacana niezależnie od liczby zdobytych punktów. Oczywiście, w umowie pomiędzy zawodnikiem a klubem można zapisać, że stawka będzie wyższa w przypadku wygranej, a nieco niższa, kiedy zespół przegra mecz. - Warto podkreślić, że kluby nie muszą proponować całej drużynie jednego z dwóch rozwiązań. Możliwy jest system mieszany. Podam przykład: trzech zawodników może być na ryczałcie, a pozostali rozliczać się za zdobyte punkty - tłumaczy Szmit.
Wiadomo, że w polskim żużlu od wielu lat funkcjonuje regulamin finansowy, który określa maksymalną stawkę za zdobyty punkt. Jak będzie w przypadku rozliczenia na zasadach ryczałtu? - Maksymalna kwota ryczałtu jest jeszcze dyskutowana, ale z pewnością taki zapis zostanie wprowadzony - podkreśla członek GKSŻ.
Dodajmy, że przepis zezwalający na rozliczenie ryczałtowe zostanie wprowadzony zarówno w eWinner 1. Lidze, jak i 2. Lidze Żużlowej. - Ryzyko jest takie, że u niektórych zawodników może pojawić się problem z motywacją. Za plus kluby uważają to, że będą mogły lepiej zapanować nad budżetem. Każdy będzie precyzyjnie znał swoje koszty zawodnicze i pieniądze, które musi na nie zgromadzić - podsumowuje Szmit.
Zobacz także:
eWinner 1. Liga dostała zielone światło z ministerstwa!
Prezesa Polonii stać na Hampela
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Billy Hamill