Od kilku dni w najważniejszych miastach USA trwają zamieszki. Są one związane z tragiczną śmiercią George'a Floyda. Czarnoskóry mężczyzna zmarł wskutek interwencji policjanta. Funkcjonariusz Derek Chauvin przez prawie 9 minut dociskał kolanem szyję mężczyzny do ziemi, a wideo z jego interwencji szybko trafiło do internetu i wzburzyło innych przedstawicieli społeczności afroamerykańskiej.
Śmierć George'a Floyda wywołała reakcję przedstawicieli różnych dyscyplin. Ostro na temat rasizmu wypowiedział się Lewis Hamilton, który skrytykował nawet Donalda Trumpa za ostatnie działania w USA. Temat prześladowania z powodu koloru skóry poruszyli też gwiazdorzy NBA czy NFL.
Również żużel nie pozostał obojętny na to, co dzieje się w USA. Jako jeden z pierwszych zareagował Tai Woffinden. Trzykrotny mistrz świata i zawodnik Betard Sparty Wrocław niejednokrotnie pokazywał, że jest uczulony na kwestie braku szacunku i starał się wspierać pokrzywdzonych, chociażby organizując różnego rodzaju akcje charytatywne.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Leigh Adams
Woffinden we wtorek w social mediach zamieścił czarną grafikę - na znak protestu przeciwko rasizmowi. "Na koniec będziemy pamiętać nie słowa naszych wrogów, ale ciszę naszych przyjaciół" - przywołał Woffinden słynne słowa Martina Luther Kinga Jra.
Identyczną czarną grafikę z hashtagiem #blackouttuesday zamieścił też Greg Hancock, czterokrotny mistrz świata w jeździe na żużlu. "Życie czarnych ma znaczenie" ("black lives matter") - napisał z kolei Antonio Lindbaeck, który obecnie jest jedynym czarnoskórym żużlowcem w światowej czołówce. Lindbaeck, zwłaszcza na początku kariery, wielokrotnie spotykał się z atakami na tle rasowym. Chociażby w trakcie meczów w Polsce próbowano go obrzucać... bananami.
Czytaj także:
Dwa obozy decyzyjne w Fogo Unii Leszno
Jarosław Hampel mógł jeździć dla Włókniarza