Zdobycie trzech tytułów mistrzowskich z rzędu jest zadaniem bardzo wymagającym, choć możliwym do wykonania. W latach 90. XX wieku dokonała tego Sparta Wrocław (1993-1995), a ostatnio Fogo Unia Leszno (2017-2019).
Tylko trzy razy w historii zdarzyło się natomiast, aby któryś z zespołów zaliczył dłuższą serię. Pierwsza była Unia Leszno - po sześciu tytułach z rzędu (1949-1954) z tronu leszczynian zrzuciła Gwardia Bydgoszcz. Siedem razy triumfował klub z Rybnika (1962-1968), a czterokrotnie Stal Gorzów (1975-1978).
- Byliśmy coraz bardziej zgraną grupą i wszystko było tak poukładane, że rozumieliśmy się bez słów. Doszliśmy do takiej perfekcji w działaniu, że było coraz łatwiej - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty Bogusław Nowak, który wraz ze Stalą Gorzów zdobył łącznie sześć złotych medali DMP (1973, 1975-1978, 1983).
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Leigh Adams
W ciągu czterech mistrzowskich sezonów w latach 1975-1978 Stal odjechała łącznie 68 spotkań, w których odnotowała zaledwie 14 porażek.
- Wydaje mi się, że kibice nie byli za bardzo zadowoleni. W ostatnich dwóch latach to już zaczynało być dla nich nudne. Panowała opinia, że wygramy, zastanawiano się tylko do ilu. Stworzyliśmy taką paczkę i to działało - skomentował były żużlowiec.
O ile u siebie Stal była przeciwnikiem praktycznie nie do pokonania, o tyle na wyjazdach gorzowianie musieli wspinać się na wyżyny swoich możliwości. Przeciwnicy nie zamierzali im ułatwiać zadania.
- Podchodzili do tego ambicjonalnie. Jak w sezonie przegraliśmy jeden czy drugi mecz na wyjeździe, to była mała sensacja i duża sprawa pokonać taką drużynę - ocenił Nowak.
- Wyjazdowe mecze były wyjątkowo wyrównane i zacięte. Jak Stal Gorzów przyjeżdżała to stadiony były pełne, to była gwarancja emocji i wyrównanych zawodów. Robiliśmy dobrą robotę dla innych drużyn, bo dla nas to zaczynało się już odbijać czkawką - dodał nasz rozmówca.
Teraz przed szansą powtórzenia sukcesu Stali Gorzów z lat 70. XX wieku stoi Fogo Unia Leszno. Zdobycie czwartego tytułu z rzędu zależeć będzie jednak od wielu zmiennych.
- Pod warunkiem, że dogadają się ze wszystkimi, że pojadą w składzie takim jak w zeszłym roku, to oczywiście, że mają na to szansę. Buduje się drużynę dwa, trzy lata i kolejne trzy można z tego korzystać. Tak było też u nas. Musi być pewna grupa ludzi, która gwarantuje poziom i zrozumienie i dobrą atmosferę w klubie. To jest złożone, ale nie niemożliwe - zakończył Bogusław Nowak.
Czytaj także:
Patryk Dudek chce znów zawalczyć o medal w Grand Prix. O sezonie 2019 już zapomniał
Dyrektor Startu: Kibice pomogli. Zawodnicy gotowi. Jeśli nie pojedzie Lokomotiv, to budżet jest prawie gotowy