Przypomnijmy, że Robert Dowhan w swoim zeszłorocznym oświadczeniu majątkowym wpisał dług aktora w wysokości 110 tysięcy złotych, za który wzięto w leasing widownię teatralną dla teatru IMKA, zarządzanego przez Karolaka.
Dowhan był gwarantem leasingu na zakup widowni. Karolak nie spłacał jednak rat, więc komornik ściągnął z konta senatora aż 260 tysięcy złotych. Polityk zdołał jednak porozumieć się z bankiem w sprawie odsetek i zapłacił 110 tysięcy.
Następnie Dwohan nie mógł odzyskać utraconych pieniędzy od aktora. Po nagłośnieniu sprawy w mediach Tomasz Karolak w kilku ratach spłacił część zaległości (łącznie 20 tysięcy złotych), po czym ponownie sprawa utknęła w martwym punkcie.
- Dług teatru i Tomasza Karolaka jako poręczyciela wobec pana senatora nie istnieje. Nie wiem, na jakiej podstawie i według jakich wyliczeń matematycznych pan Dowhan twierdzi, że pan Karolak winien jest mu 90 tysięcy - powiedziała w rozmowie z "Faktem" prawniczka aktora, Filomena Racz.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Leigh Adams
Co więcej, Racz twierdzi, iż to były prezes Falubazu ma dług wobec jej klienta. - W tej chwili to on winien wykonać wezwanie do zapłaty na rzecz mojego klienta kwoty w wysokości 160 tysięcy złotych. To on stał się dłużnikiem - dodaje.
Prawniczka nie wyjaśniła jednak, skąd wzięła się wspomniana przez nią suma zobowiązań, sugerując, że senator Dowhan doskonale o niej wie.
Warto zauważyć jednak, że w pod koniec 2019 roku Karolak w rozmowie z "Faktem" przyznał, że jego teatr posiada dług, ale zaznaczył, że dotyczy on samej instytucji, a nie jego osoby. Co więcej, winą za zaistniałą sytuację obarczył księgową i w przeciągu kolejnych miesięcy zadeklarował spłatę zobowiązania.
- Rozłożyłem płatności tak, jak chciał. Podaliśmy sobie ręce i uważałem, że poza podpisem na ugodzie mamy umowę dżentelmeńską. Niestety, pomyliłem się - mówi senator.
Dowhan przez lata był prezesem żużlowego Stelmet Falubazu Zielona Góra. Okres jego rządów to były złote lata klubu. Wycofał się, gdy przeszedł do polityki. Senatorem jest od 2011 roku. W spółce Falubaz wciąż ma udziały, ale w ogóle przestał się angażować w bieżącą działalność.
Zobacz też:
- Władysław Komarnicki: Skoro ludzie mogą być w kościele, to mogą też na stadionie. Trzeba jeszcze walczyć (wywiad)
- Żużel. Polacy nie zrobią Grand Prix bez kibiców. Chyba że za darmo. BSI ma problem