Żużel. Temat wagi w oczach Scotta Nichollsa. "To nie tak, że można po prostu dołożyć ciężar do motocykla"

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Scott Nicholls
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Scott Nicholls

- Można dołożyć trochę wagi, ale problem polega na tym, że jeśli zacznie się to robić, może być kłopot z prowadzeniem motocykla - mówi Scott Nicholls pytany o kwestię ewentualnego wprowadzenia minimalnej wagi zawodnika wraz z motocyklem.

W tym artykule dowiesz się o:

W sporcie żużlowym odgórna regulacja co do masy motocykla o pojemności 500 cm3 jest jednoznaczna. Waga - bez zawodnika i paliwa - musi wynosić co najmniej 77 kilogramów. Co jakiś czas wraca dyskusja na temat tego, że wobec tego lepiej mają lżejsi i kruchszej budowy żużlowcy, bo dzięki temu mogą osiągać na torze większe prędkości. Niektórzy tym samym apelują, by wprowadzić minimalną wagę zawodnika, ale wraz z motocyklem, tak, aby nikt w praktyce nie był stratny.

Głos w tej sprawie zabrał jeden z najbardziej doświadczonych żużlowców na świecie. Scott Nicholls przekonuje, że temat nie jest prosty. - To naprawdę trudne. My nie jesteśmy jak dżokeje. Rozmawiałem o tym wiele razy. Sam jestem jednym z cięższych żużlowców. To robi dużą różnicę. Można dołożyć trochę wagi, ale problem polega na tym, że jeśli zacznie się to robić, może być większy kłopot z prowadzeniem motocykla - mówi cytowany przez speedway.gp.com.

Brytyjczyk za przykład podaje drobnej postury Daniela Bewleya. - Jeśli spojrzysz na kogoś takiego jak Dan. Jestem od niego co najmniej 15 kilogramów cięższy. Gdybyś dołożył mu 15 kilogramów do motoru, nie ma realnego sposobu, aby jednocześnie mieć jego odpowiednią sterowność. To nie tak, że można po prostu dołożyć ciężar. Wtedy ktoś taki nie byłby w stanie odpowiednio kontrolować swojego motocykla - argumentuje.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Billy Hamill

Nicholls sugeruje, że dokładanie kilogramów w celu wyrównywania szans nie byłoby do końca odpowiednim pomysłem, bo zmniejszałoby to bezpieczeństwo. - Można powiedzieć, że musi być minimalna waga i może by dodać pięć kilogramów do motocykla i utrzymać go w dobrym stanie, ale jeśli znacznie więcej to prawdopodobnie byłby problem z kierowaniem go - stwierdza.

41-latek przyznaje, że tacy jak on, czyli ciężsi zawodnicy, mogą zyskać przewagę nad lżejszymi przeciwnikami na węższych lub trudniejszych owalach. - Jeśli jedziesz na wąskim, technicznym torze, który jest do tego przyczepny i trochę nierówny, działa to na korzyść tych fizycznie większych - mówi i dodaje, że różnice widać na przykładzie torów z Manchesteru, gdzie ściga się zespół Belle Vue Aces, w którym startował w latach 2014-2016.

Poznał więc on dobrze stary 285-metrowy owal na Greyhound i nowy 374-metrowy na National Speedway Stadium. - Stary był dość szybki. Miał dość długie proste, ale był bardziej techniczny. Większe znaczenie miały więc umiejętności niż prędkości. Nowy to większa szybkość, duże prędkości, więc czuć różnicę, gdy ktoś ma mniejszą masę - komentuje.

Scott Nicholls to jeden z najlepszych brytyjskich żużlowców XXI wieku. Aż siedmiokrotnie zdobywał tytuł indywidualnego mistrza Wielkiej Brytanii seniorów, co jest najlepszym wynikiem w historii. W latach 2002-2009 startował na pełnych prawach w cyklu Grand Prix. W sumie wziął udział w 82 turniejach, zdobywając 631 punktów. W dorobku ma dwa medale Drużynowego Pucharu Świata (srebro w 2004 i brąz w 2006). W latach 1999-2017 jeździł w polskiej lidze, m.in. dla klubów z Wrocławia, Tarnowa, Rzeszowa i Gniezna.

CZYTAJ WIĘCEJ:
Jak oni to zrobili. Nowozelandzkie jaja Martina Smolinskiego. W Auckland wyważył drzwi z napisem "Grand Prix"
Niezapomniane zawody. To była prawdziwie polska noc w Toruniu. Niebotyczny poziom Tomasza Golloba

Źródło artykułu: